Plany i chęci do jej wykonania są. Trzcianka aż prosi o odciążenie centrum. I mimo, że ostateczny termin realizacji planowany jest dopiero za 15 lat, to już obwodnica znalazła duże poparcie wśród miejscowych kierowców.
Natężony ruch w Trzciance to nie jest wyjątkowa sytuacja. Aby przejechać z jednego końca miasta na drugi niekiedy potrzeba kilkunastu minut. Na skrzyżowaniu równorzędnym czy na rondzie często tworzy się korek. Kierowcy są zbulwersowani i mają rozwiązanie - potrzebna jest obwodnica.
Czy powstanie? I czy faktycznie jest ona potrzebna? Między innymi na te pytania odpowiadał Krzysztof Czarnecki na antenie TV Asta. Pomysł jest już od dawna, ale na realizację trzeba będzie jeszcze poczekać. - Zwracaliśmy się do urzędu marszałkowskiego z petycją o budowę obwodnicy. Otrzymaliśmy odpowiedź, że do roku 2020 nie możemy liczyć na środki z urzędu na realizację tego zadania - mówi Krzysztof Czarnecki, burmistrz Trzcianki.
Trzcianka zazdrości obwodnicy, którą za kilka tygodni będzie miał Czarnków. Jednakże, jak zapewniają władze, droga przelotowa w Trzciance będzie większa i dłuższa. Na chwilę obecną w swoich projektach gmina ma przykładową trasę przebiegu. I już wiadomo, że będzie problem z odkupieniem trzy-hektarowego gruntu od jednego z prywatnych rolników, który twierdzi, że ucierpi na tym jego kieszeń. Bo ziemia jest dla niego dochodowa. Włodarz Trzcianki zapewnia, że miasto będzie się starało o to, aby do roku 2020 tę sprawę uregulować, a projekt techniczny wykonać.
Kiedy zatem zarówno mieszkańcy, jaki i podróżujący tą trasą turyści mogą spodziewać się obwodnicy Trzcianki? - Pomysł może być zrealizowany najwcześniej po roku 2020, a przed 2030 - mówi Tadeusz Teterus, starosta czarnkowsko-trzcianecki.
Obwodnica odciąży ruch w mieście, a podróżujący z południa na północ i z powrotem z łatwością ominą miejskie korki. Mimo, że plany są jeszcze dalekie - to miejmy nadzieję, że sytuacja poprawi się i za 15 lat będziemy mogli podróżować obwodnicą Trzcianki.
