Tylko w poniedziałek strażacy z powiatu złotowskiego gasili 6 pożarów. Dwa były bardzo duże. Wszystko przez suszę. Z niepokojem w niebo patrzą też leśnicy, którzy codziennie mierzą wilgotność ściółki.
Rolnicy zaś rozkładają ręce, bo susza nie pozwoli im na zbiory późnych plonów. Już też wiadomo, że nie mogą liczyć na odszkodowania, a jedynie zapomogi socjalne – zadeklarował w środę minister rolnictwa.
Piecewo, gmina Tarnówka pod Złotowem. Pali się pole i las. Iskra poszła od strony szosy. Może z samochodu, a może przez wyrzucony niedopałek papierosa. Ogień szybko zajął skoszone pole.
- Najpierw się paliło ściernisko, nie było zagrożenia dla lasu, ale dzisiaj jest bardzo porywisty wiatr, który powoduje, że pożar bardzo szybko się rozprzestrzenił i wszedł nam do lasu - mówi mł. bryg. Leszek Wójcik, zastępca komendanta powiatowego Straży Pożarnej w Złotowie. Wstępne szacunki mówią, że spłonęło około 3 hektarów lasu. Z żywiołem zmagało się ponad sto osób. Strażacy zawodowcy i ochotnicy, ze wszystkich okolicznych jednostek. Leśnicy i pracownicy Zakładu Usług Leśnych, a nawet rolnicy, którzy w okolicy prowadzili prace orne.
- Mieszkańcy, rolnicy, właściciele tych gruntów włączyli się aktywnie do akcji. Zabezpieczyli, szczególnie część lasu, dlatego ten pożar tak bardzo się nie rozprzestrzenił - mówi Jacek Mościcki, wójt gminy Tarnówka. Bo wówczas straty byłyby jeszcze większe. Wszystko przez suszę. Od tygodni nie padało. Sucho jest też na polach. Zboże wyrosło i na większości pól już zostało skoszone, ale problem się robi z późnymi zbiorami.
Rolnicy załamują ręce. - Dzisiaj próbowaliśmy siać rzepak, ale ziemia rozsypywała się pod kolami. jak mąka. Kukurydza jeszcze kilka dni dawała nadzieje na jakiś plon, ale w tej chwili w najlepszych miejscach zaczyna też siadać - mówi Tadeusz Leśniewski, rolnik z gminy Szydłowo. Ziarno nie zdążyło się wykształcić, a całe rośliny zaczęły już usychać. Jeśli deszcz nie spadnie do końca tygodnia to zbiorów kukurydzy nie będzie. Wszystko trzeba będzie zaorać.
Tadeusz Leśniewski, który prowadzi olbrzymie gospodarstwo rodzinne w gminie Szydłowo wie, że nie ma szans na odszkodowania dla rolników. Także firmy ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać od suszy, a wojewodowie nie reagują na apele samorządowców, by ogłaszać klęskę żywiołową. Tak jest choćby w Okonku
- Fizycznie widzimy tę suszę, dotykamy suszy, rolnicy szczególnie. Z powodu upałów cierpią ludzie, zwierzęta, ale i rośliny. Niestety żadna z instytucji na naszym terenie suszy nie stwierdziła - mówi Małgorzata Samieć, burmistrz Okonka. A tam gdzie nie ma ogłoszonej klęski żywiołowej trudniej będzie o uzyskanie preferencyjnych kredytów dla rolników.
Z niepokojem w niebo patrzą też leśnicy. W Nadleśnictwie Kaczory, gdzie znajdują się popularne wśród pilan jeziora: Płotki i Jelonki zakazu wstępu do lasu nie ma. - Jakkolwiek jest bardzo sucho i każdy pobyt w lesie wymaga od turysty, od użytkownika lasu jak największej ostrożności, to wędrujące w ostatniej dekadzie po okolicy burze mozaikowo poprawiły sytuację- mówi Krzysztof Gromaczkiewicz, nadleśniczy Nadleśnictwa Kaczory. Codzienne dokonywane są pomiary ściółki leśnej. Ta, choć już jest bardzo sucha, to wilgotność ma niecą wyższą od kartki papieru. Jeśli spadnie poniżej 10 procent, to obligatoryjnie taki zakaz leśnicy będą musieli wprowadzić.
A prognozy nie są optymistyczne
- Niestety, w tym tygodniu opadów deszczu na naszym terenie nie będzie. Pierwsze przewidujemy dopiero w połowie przyszłego tygodnia - mówi Patrycja Jankowska, pogodynka TV Asta.
Rolnikom, leśnikom i strażakom pozostaje więc jedynie uzbroić się w cierpliwość i czekać spokojnie na deszcz.