Pilanin Marek Flis uczestniczył w Światowych Mistrzostwach MONOPOLY w Makau. Rozgrywki zaczęły się w Pile, a do udziału w imprezie pana Marka namówiła narzeczona, która również brała udział w zawodach.
Jak wyglądała Pana droga do finału?
W sumie eliminacje trwały cztery dni. Pierwszy etap rozgrywany był na początku sierpnia w Atrium Kasztanowa. Wyłonionych zostało czterech finalistów, którzy przeszli do następnego etapu. Krajowe rozgrywki odbywały się w Warszawie pod koniec sierpnia. W finale grałem z trzema innymi uczestnikami. Po ich pokonaniu otrzymałem tytuł Polskiego Mistrza MONOPOLY, co oznaczało jednocześnie, że będę reprezentował kraj na mistrzostwach świata w chińskim Makau.
Makau to takie chińskie Monte Carlo.
Cały region Makau jest światowym centrum hazardu. Turniej odbywał się w największym kasynie na świecie – The Venetian. Problem pojawił się w momencie, gdy okazało się, że do wylotu do Chin został niecały tydzień, a mój paszport był nieważny. Na szczęście, dzięki pomocy Urzędu Miasta w Pile, prezydentowi Piotrowi Głowskiemu oraz wojewodzie Piotrowi Florkowi udało wyrobić się nowy w terminie.
Zajął Pan ósme miejsce?
To nie tak. Byłem w pierwszej ósemce graczy, miejsca nie były rozstrzygane. Po trzech rundach punktowanych 16 najlepszych graczy dostało się dalej. Półfinał rozgrywany był przy czterech stolikach, po czterech graczy przy każdym. Odpadłem jako ostatni w półfinale, przegrywając tylko z Włochem, który - jak się później okazało - został mistrzem świata. W mistrzostwach udział brało 28 reprezentantów z krajów na całym świecie.
Jakie były nagrody w mistrzostwach nagrody?
Główną nagrodą za zajęcie pierwszego miejsca było 20.000 dolarów amerykańskich. Pozostali uczestnicy otrzymali limitowane edycje gier MONOPOLY, wydane specjalnie z okazji mistrzostw, grę MONOPOLY DEAL oraz klasyczne gry MONOPOLY, na których były rozgrywane mistrzostwa.
Czym się różni Monopoly światowe od tego, który można kupić jako grę planszową w polskich sklepach?
Jest wiele wersji tej gry. MONOPOLY Światowe to tylko jedna z kilkudziesięciu odmian, którą również można nabyć w polskich sklepach. Na półkach możemy też znaleźć takie gry jak: MONOPOLY Milionerzy, MONOPOLY Here&Now, czy bajkowe adaptacje gry, jak np. MONOPOLY Kraina Lodu.
Skąd wzięło się Pańskie zainteresowanie tą grą?
Od zawsze lubiłem gry strategiczne, zarówno te planszowe, jak i te komputerowe. Jako dziecko grywałem w EUROBIZNES, grę bardzo zbliżoną do MONOPOLY. Często w ten sposób spędzałem czas z rodziną i znajomymi, zawsze to dobra alternatywa dla wspólnego gapienia się w telewizor.
A jak wygląda Pański trening?
Trening? Nie, ja po prostu gram. Nie obliczam w pamięci statystyk przed każdym rzutem kostką, chociaż wiem, że niektórzy gracze to praktykują. W grze obowiązuje kilka praktyk, stosowanych przez doświadczonych graczy, ale tak naprawdę gra jest na tyle nieprzewidywalna, że nie można trzymać się sztywno żadnego, z góry założonego planu. Oprócz strategii ważne jest szczęście. Nie da się wygrać rozgrywki, jeżeli nie kupi się żadnego pola na planszy. W grze na równi ze strategią liczy się też umiejętność negocjacji. Pozwala ona w razie potrzeby dokonywać intratnych transakcji z innymi graczami.
Czym zajmuje się Pan na co dzień?
Obecnie szukam pracy. W lipcu, po kilku latach bycia kierownikiem zmiany w wielkopowierzchniowym markecie stwierdziłem, że czas coś zmienić i zrezygnowałem z pełnionej funkcji. Myślę że wyszło mi to na dobre, ponieważ nigdy nie wziąłbym udziału w tych rozgrywkach, gdybym nadal tam pracował.
Jakie następne wyzwania stawi Pan przed sobą?
Oczywiście cały czas chciałbym brać udział w różnych rozgrywkach i turniejach. Taki sposób spędzania wolnego czasu daje dużo radości. Można się spotkać ze znajomymi i miło spędzić czas. Pierwsza okazja do tego będzie już 10 października. Wtedy w Pile odbędzie się Festiwal Gier Planszowych.
Monopoly to hobby, sposób na życie, czy sposób zarobkowania jak poker?
Zdecydowanie hobby. Z pewnością nawet dla graczy ze światowej czołówki nie jest to sposób, żeby zarabiać na życie. Lubię grać, ale nie jest to coś, co może zająć całą moją uwagę na dłużej. Kiedy tylko pozwala na to pogoda lubię aktywnie spędzać wolny czas, np. na wycieczkach rowerowych.
A jakie ma Pan rady dla tych, którzy chcieliby się zacząć bawić w Monopoly?
Radzę kupić taką wersję gry, jaka ich najbardziej interesuje, spotkać się w gronie znajomych i grać. Zasady są bardzo proste, a jednocześnie - zależnie od wersji - w rozgrywce uczestniczyć może do sześciu osób. To wszystko sprawia, że MONOPOLY jest bardzo uniwersalnym sposobem spędzania wolnego czasu. Szczególnie, że nadchodzi jesień.
Gratuluję serdecznie i życzę dalszych sukcesów, nie tylko na planszy. A przede wszystkim znalezieniu dobrej pracy.