Wyzwiska, rasistowskie obelgi i szarpanie – z takim przyjęciem spotkało się pięcioro zagranicznych studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Pile. Zostali zaatakowani w miniony czwartek w jednym z pilskich klubów. Ochroniarzowi nie spodobał się ich kolor skóry.
- Piła, piła biała siła... - tak skandowali kibice podczas Gali boksu w minioną sobotę. Podobnej treści okrzyki wznoszono ledwie kilka dni wcześniej wobec pięciorga zagranicznych studentów. Pilanie powitali ich okrzykami „White power”. - Jeden powiedział coś o czarnych ludziach. Znam tego człowieka. On wcześniej już był agresywny. Wiem, że jest niebezpieczny, wyszliśmy więc z klubu. Oni nadal jakieś problemy stwarzali, jeden był bardzo agresywny - relacjonuje Celadin Çalişlar, student z Turcji.
Studenci poczuli się zagrożeni. Nic dziwnego, w Polsce przebywali zaledwie od kilkunastu godzin. - Pojawił się jakiś problem z jednym z bramkarzy. Wydaje się, że był pijany, bo w pewnym momencie zrobił się agresywny i chciał się ze mną bić. Na szczęście spokojnie udało się nam oddalić i dzięki pomocy osób z Polski szybko pojechaliśmy do domu studenta - mówi Levi Katche Ngong, student z Kamerunu.
Policja z tego zajścia sporządziła jak na razie tylko notatkę. Do ścigania sprawców potrzebne jest jednak oficjalne zgłoszenie o przestępstwie. Przestępstwie, za które grozi kara do 5 lat więzienia. - Na chwilę obecną nie zostało zgłoszone zawiadomienie w pilskiej komendzie odnośnie incydentu, do którego doszło prawdopodobnie w czwartek wieczorem. Wcześniej nie spotkaliśmy się z takimi sytuacjami. Kiedy otrzymamy zawiadomienie będziemy działać, będziemy starać się zatrzymać sprawców i wyjaśnić całą sytuację - mówi kom. Andrzej Latosiński, biuro prasowe pilskiej policji.
Sprawę wyjaśnia też uczelnia, bo jej władze nie chcą, aby takie incydenty się powtarzały. Studenci, w ramach wymiany Erasmus przyjeżdżają do Piły od 5 lat. - Ważne jest, żeby wyjeżdżając stąd mieli dobre wspomnienia, bo też rzutuje to na naszych studentów, jak będą odebrani zagranicą. W tym roku po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z bardzo przykrymi incydentami, że studenci spotkali się z jakimiś objawami rasizmu i to rasizmu związanego z ich pochodzeniem, kolorem skóry - mówi Łukasz Marczak, koordynator projektu Erasmus w PWSZ w Pile.
Dlatego uczelnia już przygotowuje kampanię informacyjną, aby tych kilkudziesięciu studentów. którzy co roku uczą się w murach pilskiej uczelni, poczuło się bezpiecznie. - To są studenci, którzy przyjechali tutaj uczyć się. Chcemy ruszyć z kampanią, która uświadomi, że są to osoby, które mają takie same prawa, jak my. Pozostańmy przy poglądzie, że Polacy są otwarci, są tolerancyjni - mówi Aleksandra Fabiszak z PWSZ.
Bo z tą tolerancją niestety jest coraz gorzej. Szczególnie teraz, kiedy Polacy boją się uchodźców i ten strach podsyca nienawiść do obcokrajowców. To widać choćby na murach, gdzie co rusz pojawiają się rasistowskie napisy. Napisy Biała siła, symbole skinhedzkie i nazistowskie – tych w Pile nie brakuje. - Mamy problem. Niestety niektórym ludziom wydaje się, że to jest patriotyzm. To nie jest patriotyzm - to jest nacjonalizm. Nie należy mylić tych dwóch pojęć. Niestety napisy na pilskich murach jawnie obrazują nietolerancję dla obcokrajowców, dla ludzi o innym kolorze skóry, czy innej narodowości. Świadczy to o tym, że problem w Pile znowu narasta - mówi Joanna Naranowicz, Stowarzyszenie Nigdy Więcej.
Świadczy o tym także kolejna kara nałożona na poznańskiego Lecha. Znów 200 tysięcy złotych do zapłaty i mecz z Fiorentiną przy pustych trybunach. Pierwsza kara była za transparent, w którym UEFA dopatrzyła się przekazu rasistowskiego. Druga za okrzyki: Piła, Piła biała siła. Klub odwołał się od pierwszej kary i zamierza odwołać się od drugiej. Ale z pilskimi kibolami na razie spotkania nie będzie. - Postanowiliśmy, że nie będziemy podejmować żadnych ruchów do momentu zakończenia procesu reapelacyjnego - deklaruje Łukasz Borowicz, rzecznik prasowy klubu Lech Poznań.
Tymczasem jeszcze w tym tygodniu ma dojść do spotkania rektora PWSZ z komendantem policji. Mają wspólnie zastanowić się nad kolejnymi krokami, żeby takie ataki się nie powtórzyły.