50:39 – takim wynikiem zakończył się pierwszy mecz barażowy o awans do Nice Polskiej Ligi Żużlowej pomiędzy Polonią Piła i Startem Gniezno. Zawodnicy Janusza Michaelisa przed rewanżowym meczem w Gnieźnie mają 11 punktów przewagi nad swoimi rywalami.
Do awansu, Polonia potrzebuje 40 oczek na wyjeździe. Patrząc na to jak zespół Janusza Michaelisa prezentował się dzisiaj przed pilską publicznością, nie jest to zadanie niewykonalne. Dobrze w dzisiejszym pojedynku spisywał się cały zespół Polonii, a na szczególne słowa pochwały zasługują Rasmus Jensen i Patryk Dolny.
Pierwsze trzy wyścigi meczu barażowego to koncertowa jazda gospodarzy. W pierwszym starcie Monberg i Dolny objęchali 5:1 parę Gomólski-Kościuch. W drugim i trzecim wyścigu pilanie ponownie zwyciężali, kolejno 4:2 i 5:1.
Na półmetku zawodów przewaga pilan zdecydowanie stopniała, między innymi za sprawą Bjarne Pedersena i Jacoba Thorssell'a, którzy przywozili „trójki” dla swojego zespołu. Po ośmiu biegach Polonia prowadziła różnicą 4 oczek 26:22.
Niespodziewanym zwycięstwem pilan zakończyły się wyścigi numer 9 oraz 10. Tam 5:1 wygrywali Dolny i Monberg oraz para Świst-Jensen. W biegach nominowanych nie zabrakło emocji, podobnie jak w całym spotkaniu. Najpierw w biegu 14. doświadczony sędzia Wojciech Grodzki wykluczył Adriana Gomólskiego za niesportowe zachowanie, później również Piotr Świst udał się do parku maszyn za spowodowanie upadku. W efekcie w przedostatnim wyścigu kibice pod taśmą zobaczyli tylko dwóch żużlowców. Patryk Dolny bez większych problemów pokonał Norberta Kościucha i Polonia wygrała bieg 3:2.
Spore rozczarowanie przeżyli sympatycy czarnego sportu w Pile w ostatnim biegu zawodów. Najlepszy tego dnia Rasmus Jensen, jadący w parze z Jesperem Monbergiem ulegli gładko 1:5 duetowi Kościuch-Pedersen i przewaga pilan zmalała z 15. oczek do 11.
POLONIA PIŁA – START GNIEZNO 50:39
Rewanżowe spotkanie w Gnieźnie odbędzie się już w najbliższą niedzielę (11.10.15 r.) o godz. 15.00. Telewizja Asta i portal asta24.pl przeprowadzi relację na żywo z tego meczu.
FOT. Jarosław Ramucki