„Nie dla województwa środkowopomorskiego ze złotowszczyzną” - tak w największym skrócie można opisać jednogłośny stosunek samorządowców całego powiatu złotowskiego do pomysłu zainicjowanego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Ma się pojawić na mapach Polski, zostać nijako wykrojone z trzech województw. Województwo środkowopomorskie, bo o nim mowa, to propozycja Prawa i Sprawiedliwości. W jego struktury zgodnie z projektem miałby zostać wcielony także powiat złotowski.
- Jest to region zapomniany przez Poznań, tak jak się dzieje w przypadku środkowego Pomorza, o którym zapomniał Szczecin i Gdańsk. Platforma jest nastawiona na metropolie, a prowincja niech sobie wegetuje – mówi Wiesław Fidurski, Radny Rady Powiatu Złotowskiego.
O tę wegetację PiS obwinia województwo Wielkopolskie, twierdząc tym samym , że powiat złotowski pod wieloma względami ma bliżej do Koszalina, choćby … wysokim wskaźnikiem bezrobocia. Sam pomysł takich roszad administracyjnych budzi jednak gorący sprzeciw samorządowców powiatu złotowskiego.
– To jest w ogóle niewyobrażalne i całkowicie nieodpowiedzialne, żeby pozbawiać nas nowych perspektyw, bo nie wierzę w to, że nowy podział administracyjny kraju będzie lepszą perspektywą dla powiatu złotowskiego – mówi Ryszard Goławski, starosta złotowski.
Przede wszystkim chodzi tu o dystrybucję środków, zarówno tych pochodzących od Marszałka, którego budżet opiera się na podatku CIT, czyli w bogatym Poznaniu jest większy, jak i unijnych, o które wiele samorządów już aplikuje. Zmiana struktur mogłaby uniemożliwić ich otrzymanie. Kolejny zarzut, to styl, w jakim mówi się o tym pomyśle.
– Tu się Wielkopolska zaczyna, tu dbamy o więzi, stabilność i bardzo nam na tym zależy. Nie wolno w takim stylu uprawiać polityki. Zawsze można dokonywać zmian, gdy są potrzebne, ale w sposób rozważny, kontrolowany i dyskutowany społecznie, zwłaszcza gdyż ma dotyczyć tak wielu ludzi – mówi Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
Powiat wałecki także należy do tych „zagarniętych” do województwa środkowopomorskiego i choć nie tak radykalnie jak ich koledzy ze Złotowa, samorządowcy również mówią „nie”. Podkreślając, ze czas na takie przetasowanie był 16 lat temu.
– Myśmy się do tego przyzwyczaili, dopracowali metod współpracy ze Szczecinem i myślę, że to kiepski pomysł z zaczynaniem od nowa z województwem środkowopomorskim. Z Koszalinem nam się dobrze współpracuje jako filią Szczecina i niech tak pozostanie - mówi Piotr Pawlik, burmistrz Mirosławca.
Za pozostaniem Złotowa w Wielkopolsce przemawia też kierunek, w którym podążają młodzi ludzie, choćby chętnie wybierając poznańskie uczelnie.
- Rozstanie z województwem koszalińskim, które część złotowian dobrze wspomina nastąpiło ponad 40 lat temu. Dzisiaj młodzi ciągną w stronę stolicy województwa – Poznania. Myślę, że z myślą o młodych ludziach powinniśmy pozostać tam , gdzie jesteśmy – mówi Janusz Justyna, redaktor naczelny Panoramy Złotowskiej.
Tak radykalna zmiana przynależności administracyjnej to przede wszystkim ogromne koszty. Zarówno powołanie nowych instytucji w powstającym województwie, jak i na poziomie przyłączanych powiatów, które będą musiały się w ich struktury wcielić. Może to również pogrzebać szereg inwestycji mających zostać zrealizowanych z budżetu marszałka oraz pokrzyżować proces składania wniosków o dotację z Unii.