Kandydatów do senatu z okręgu pilskiego jest sześciu, jednak to między dwoma zarysował się wyraźny konflikt. Mowa o Mieczysławie Augustynie i Eligiuszu Komarowskim.
Spór rozpoczął się na antenie TV Asta, kiedy to 13 października podczas debaty kandydatów do senatu z ust Mieczysława Augustyna padły pytania, adresowane do nieobecnego Eligiusza Komarowskiego. Pytania wywołały lawinę.
– Pod jego nieobecność zadam kilka pytań, na które trzeba odpowiedzieć. Po pierwsze, czy i kiedy prowadzone było przeciwko panu Eligiuszowi Komarowskiemu postępowanie karne, a jeśli tak, to za popełnienie jakich przestępstw? Czy było to także związane z przemocą w rodzinie? Czy w trakcie prowadzenia tego postępowania pan Eligiusz Komarowski przebywał w areszcie, a w szczególności był tymczasowo aresztowany? - pytał wówczas Mieczysław Augustyn.
Te pytania oczywiście nie mogły pozostać bez odpowiedzi. Aby ustosunkować się do słów kontrkandydata Eligiusz Komarowski zwołał konferencję prasową. Podczas spotkania z mediami złożył oświadczenie, poparte przygotowanymi wykazami pełnionych funkcji publicznych. – Gdyby choć przez chwilę był wydany na mnie wyrok skazujący lub warunkowo umarzający postępowanie karne to widniałbym w rejestrze karnym i nie mógłbym przez długie lata uczestniczyć w życiu publicznym. Nigdy zatem żaden sąd w naszym kraju nie uznał mnie za przestępcę. Byłem i jestem niewinnym obywatelem tego kraju - mówił Eligiusz Komarowski.
Na poparcie swoich słów Eligiusz Komarowski przygotował także kopie dokumentów, poświadczających jego słowa – wyciąg z Krajowego Rejestru Karnego oraz certyfikat bezpieczeństwa, wydany pod nadzorem ABW na potrzeby pracy w PGNiG, gdzie Komarowski miał dostęp do tajemnic państwowych.
Odpowiedź udzielona przez kandydata do senatu nie usatysfakcjonowała jednak senatora Augustyna. – Ja nie pytałem nigdy, czy pan Komarowski był karany, ja pytałem, czy było przeciwko niemu prowadzone postępowanie karne i czy to było związane z przemocą w rodzinie oraz czy był aresztowany. Na żadne z tych pytań pan Komarowski celowo nie udziela odpowiedzi. Widocznie ma coś przed wyborcami do ukrycia - sugeruje Mieczysław Augustyn.
Ta reakcja senatora nie pozostała bez odpowiedzi jego kontrkandydata, który zapowiada, że jak tylko senator Augustyn starci immunitet, złoży na niego doniesienie do prokuratury o zniesławienie. – Nie chcę komentować słów pana Augustyna. Nie chcę uczestniczyć w żałosnym spektaklu kandydata Augustyna w jego brudnej kampanii. Nigdy nie byłem skazany przez żaden sąd w naszym kraju, nie toczy się też wobec mnie żadne postępowanie karne, także to z donosu pana Augustyna sprzed 6 miesięcy. Tam, gdzie w polityce pojawia się strach, pojawia się szaleństwo. Mamy w tym przypadku do czynienia z taką sytuacja u kandydata senatora - mówi Eligiusz Komarowski.
Wygląda zatem, że koniec tego sporu poznamy dopiero w najbliższą niedzielę, leży on bowiem w rękach wyborców. To oni zdecydują kto ma rację - przy urnie...