Na pilskich ulicach klimat jak z horroru. Od kilku dni miasto tonie we mgle, a włosy na głowie jeżą się od samej świadomości tego, co kryje się w jej obłokach.
Bioalphapireny wytwarzają się podczas spalania liści i trawy, ale też podczas spalania węgla w starych piecach.
W Pile nie jest z tym dobrze. Specjaliści nie pozostawiają złudzeń - nad miastem zalega toksyczna chmura zanieczyszczeń. - Mieszkańcy Piły, choć o smogu mają mgliste pojęcie, nie mają problemu ze wskazaniem tych, którzy za zanieczyszczenia odpowiadają - mówi Marek Duraj, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
W sondzie TV Asta pilanie tak mówią o problemie:
- Ludzie palą śmieci, to jest tragedia. Zimą jest strasznie. Wystarczy przejść się zimą o godzinie 19.00 - nad osiedlem unosi się smog.
- Żeby jeszcze palili węglem, to się zgadzam. Ale palą plastikami!
A to co spalają musi wisieć w powietrzu, bo taki mamy klimat. - Mamy teraz pogodę mglistą, wilgotną, bez wiatru. Dlatego właśnie zanieczyszczenia unoszą się w okresach grzewczych z emitorów niskiej emisji, czyli kominów - z gospodarstw domowych, ale także z komunikacji wszelkiego typu - mówi dr Paweł Owsianny, UAM w Pile.
I tak jeszcze - jeśli chodzi o pogodę - pozostanie. Prognozy nie mówią o poprawie aury. - Z najnowszych prognoz wynika, że w ciągu najbliższych dni sytuacja nie ulegnie zmianie. Bliskie położenie wyżu, spora wilgotność powietrza oraz słaby wiatr sprzyjać będą utrzymywaniu i tworzeniu się mgieł - mówi Patrycja Jankowska, Pogodynka TV Asta.
Piła walczy z duszącym powietrzem. Temu ma służyć program Kawka. Dzięki unijnym dotacjom docieplone zostały miejskie kamienice, wymieniono w nich także ogrzewanie. Stare piece zamieniono na ogrzewanie z MEC. - Realizacja tych inwestycji powinna znacząco wpłynąć na poprawę sytuacji - mówi Lidia Plewa, wydział gospodarki komunalnej UM w Pile.
Do walki z pilskim smogiem włączyła się również straż miejska. Strażnicy ruszyli na kontrole pieców. Sprawdzą czy pilanie spalają w nich śmieci. - Straż miejska ma możliwość wejścia na każdą posesję i może kontrolować to, czym palimy. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości może skończyć się na mandacie do 500 zł - mówi Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
Może mandaty odstraszą tych, dla których wiszący nad miastem smog nie jest wystarczającym powodem do tego, by zrezygnować z palenia w piecach odpadami.
Klaudia Michalska