Podejrzanym o zabójstwo w głośnej sprawie Ewy Tylman jest 24-letni pilanin. Ciała poznanianki nadal nie udało się znaleźć. Dziś płetwonurkowie sprawdzali dno Warty w trzech miejscach, które wcześniej wytypowano sonarem.
Prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt dla Adama Z., a poznański sąd przychylił się do tego wniosku.
*
Adam Z. był studentem pilskiego ośrodka Uniwersytetu Adama Mickiewicza. - Był studentem kierunku geografia, specjalizacja hydrologia, meteorologia, klimatologia, czego nie skończył. Później również był naszym studentem - tym razem kierunku gospodarka wodna, którego też nie skończył - mówi dr Paweł Owsianny, zastępca dyrektora UAM w Pile.
Nie skończył studiów nie dlatego, że się źle uczył, ale dlatego, że miał wiele innych zajęć. Jeszcze na studiach zaczął pracować jako model. Później przeprowadził się do Poznania i na studia nie wrócił.
Tu w Pile nie sprawiał wrażenia dziwnego. Nie był ani agresywny, ani też przesadnie zamknięty w sobie, dlatego jego kolegom trudno uwierzyć w to, co się mogło stać na moście św. Rocha w Poznaniu. Mówią, że to szok, bo dla nich Adam był bardzo cichym i spokojnym chłopakiem, w ogóle się nie wyróżniającym z tłumu. Trudno im uwierzyć w to,
co się stało.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Oznacza to, że pilanin nie planował zabójstwa, ale dokonał go zdając sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje czynu.
- Prokuratura zabezpieczyła monitoring, a śledczy przesłuchali trzydziestu świadków. Przeprowadzono też wizję lokalną i eksperyment procesowy - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Prokuratura nie zdradza żadnych szczegółów, ale zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na postawienie mężczyźnie zarzutu zabójstwa Ewy Tylman.
26-latka z Poznania zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Podejrzewano, że mogła się utopić w Warcie. Później tropy poprowadziły do dwa lata młodszego od niej kolegi z Piły.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzutów; zasłania się też niepamięcią. Tej nocy był pod wpływem alkoholu. Znany polski prywatny detektyw podnosił, że chłopak fascynował się satanizmem i mógł dokonać rytualnego zabójstwa. Prokuratura nie komentuje tych sensacji. Adamowi Z. grozi 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.