Po trzech miesiącach odsiadki w areszcie szantażystom postawiono akt oskarżenia. Dwóch mężczyzn z Wielkopolski groziło porwaniem i utratą życia mieszkańcowi Lubasza i jego rodzinie.
Ze strachu o swoje bezpieczeństwo mężczyzna przepisał na rzecz szantażystów część własnego majątku - samochód i motocykl. Ich wartość wyniosła 150 tysięcy złotych. Kiedy mężczyźni zażądali przepisania działki, miarka się przebrała. Budowlaniec z Lubasza zgłosił sprawę policję.
- Mężczyźni ci zostali oskarżeni o popełnienie 4 czynów. Trzy nich dotyczą tzw. wymuszenia rozbójniczego, a jeden - gróźb karalnych. Mężczyźni zmusili pokrzywdzonego do rozporządzenia jego mieniem - mówi Radosław Gorczyński z trzcianeckiej prokuratury.
Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy pokrzywdzony budowlaniec z Lubasza miał wykonać niewielkie zlecenie przy nowo budowanym sklepie w centrum Czarnkowa. Z jednego dnia pracy zrobiły się trzy. Jego pracodawca stwierdził, że to bardzo opóźniło budowę i zażyczył sobie odszkodowania. Jako pierwszą ratę spłaty kredytu przestępcy wyznaczyli mercedesa, później przyszła kolej na harleya. Następną miała być działka rekreacyjna nad jeziorem nieopodal Czarnkowa, ale to nie doszło do skutku.
W lipcu, tego roku pokrzywdzony zgłosił sprawę policji. We wrześniu dwaj szantażyści - pracodawca i jego pomocnik - zostali osadzeni w areszcie. Po trzech miesiącach odsiadki prokuratura skierowała sprawę do trzcianeckiego sądu. Mężczyznom grozi do 10 lat pozbawienia wolności.