Od listopada w Pile działa rejestrator, który "łapie" kierowców, przejeżdżających na pomarańczowym, czy też czerwonym świetle.
Podobnych miejsc jest w Polsce jeszcze 19. Te swoiste "baty" na kierowców zostały zamontowane tam, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków i kolizji. Urządzenia nie są w żaden sposób oznakowane, w przeciwieństwie do fotoradarów.
W ciągu miesiąca kamery złapały w kraju ponad 10 tys. kierowców, którzy popełnili wykroczenie, nie zatrzymując się przed zmianą świateł. Kamery nagrywają obraz samochodu i przekazują go odpowiednim służbom.
Kara za wykroczenie to mandat w wysokości 500 zł.
Komentarze
Zobacz także