Wizytowy i elegancki – taki na specjalne okazje, czy przaśny i nienadający się na ważne wydarzenia? Jaki jest ręcznie haftowany w ludowe wzory krawat burmistrza Złotowa?
Otóż on jest promocyjny, a ponadto przeznaczony na wyjątkowe okazje. Burmistrz promuje bowiem w ten sposób Krajnę.
*
- Zawsze muszę tłumaczyć skąd się to wzięło i jak zaczynałem - mówi Jerzy Brzeziński, artysta ludowy, który od 20 lat nitka za nitką, ścieg za ściegiem... haftuje. Od kilku lat na pierwszym miejscu w twórczości pana Jerzego jest haft krajeński, o którym może opowiadać, ale dużo chętniej demonstruje nam tę sztukę. – Wzory są roślinne, a część wzięta jest z haftu kaszubskiego. Na wystawach często muszę tłumaczyć, na czym polega haft kaszubski, a na czym krajeński, bo są mylone - mówi artysta.
Być może już niedługo pan Jerzy nie będzie musiał tłumaczyć aż tak intensywnie, bo właśnie poprzez haft krajeński - jako jeden z nielicznych znaków rozpoznawczych Krajny - postanowił promować ten region burmistrz Złotowa. Uważa bowiem, że to czas najwyższy, by kształtować zamiłowanie do małych ojczyzn i budować na tym markę. – Szczególnie w dobie unifikacji, kiedy wszystko jest standaryzowane, jednolite. Marka nie może być nijaka, ma mieć charakter i my charakter mamy - mówi Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
I krawat ręcznie haftowany przez Jerzego Brzezińskiego ma być na to sposobem, rodzajem demonstracji, że "jestem stąd". Ale prawdziwe działania promocyjne Złotów chce skierować przede wszystkim do młodzieży, między innymi rozwijając działalność Chaty Krajeńskiej, która ma pełnić funkcję serca wiedzy o regionie.
Promocja regionu to także zadanie Lokalnej Grupy Działania „Krajna Złotowska”, która już latem przyszłego roku będzie realizowała projekt nie tylko dla miłośników dobrego jedzenia. – Będą się odbywały warsztaty kulinarne we wszystkich gminach lokalnej grupy działania. W projekcie uczestniczyć będą koła gospodyń wiejskich i mieszkańcy. Podsumowaniem projektu będzie degustacja tych "odświeżanych" przepisów na lokalne potrawy, podczas święta wsi krajeńskiej - mówi Przemysław Kurdzieko, prezes LGD.
I taka potrawa regionalna byłby produktem, który mógłby stać się prawdziwa marką. Krajna mogłaby być naprawdę znana, bo na razie - oprócz haftu i stroju krajeńskiego - trudno tu znaleźć coś powszechnie rozpoznawalnego.