Kilka milionów mniej w kasie miasta Piły oraz zwolnienia nauczycieli – to efekt przegłosowanej przez parlament ustawy oświatowej. Prezydent Piły przekonuje, że na tej reformie stracą przede wszystkim rodzice. Szacuje, że 800 dzieci nie dostanie się od września do przedszkola. Jako winnych wskazuje pilskich posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz ruchu Kukiz'15.
- Pokazuję te adresy, bo być może będą to nasze nowe adresy przedszkoli. Mam nadzieję, ze włącza się w przygotowania do realizacji decyzji, którą podjęli. Jakie to będzie miało konsekwencje, no szacujemy, że tych dzieci, które mogą pozostać w przedszkolach mamy prawie 800 i na taką liczbę na razie szacujemy brak wolnych miejsc – mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
To oznacza, że około 800–set 6-latków zablokuje miejsca w przedszkolach dla młodszych dzieci. Zmiany będą też w szkołach, bo zamiast 41 klas dla 6-latków, teraz będzie ich tylko 7. Prezydent liczy na to, że jednak część rodziców będzie na tyle zdeterminowana, by posłać swoje dzieci do szkoły wcześniej. Taka zmiana może skutkować też zwolnieniami nauczycieli. To na pewno odbije się na miejskim budżecie, bo subwencja na jednego przedszkolaka to 1,5 tysiąca złotych, a na ucznia podstawówki już około 5 tysięcy.