Umorzono śledztwo w sprawie nieprawidłowości w jednym z wałeckich klubów bokserskich. Władze Wałcza, które zgłosiły możliwość popełnienia przestępstwa, odwołały się od decyzji prokuratury.
Śledztwo było prowadzone wobec jednego z wałeckich klubów bokserskich. W sprawę został uwikłany były wiceburmistrz Wałcza Marek Matela. Działania prokuratury trwały prawie dwa lata.
– Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim prowadziła śledztwo z zawiadomienia gminy miejskiej Wałcz. Śledztwo zakończyło się 8 grudnia ubiegłego roku wydaniem postanowienia o umorzeniu śledztwa. Zażalenie na ogłoszoną decyzję zgłosiła pokrzywdzona gmina Wałcz. Przekazano je Sądowi Rejonowemu w Wałczu - mówi prokurator Katarzyna Krzywonos.
Nieprawidłowości w klubie bokserskim mogły mieć wpływ na decyzję o zakończeniu współpracy z byłym wiceburmistrzem w urzędzie. Burmistrz Wałcza o sprawie poinformowała mieszkańców podczas drugiej tury wyborów samorządowych. Mogło to mieć wpływ na wybór nowego włodarza Wałcza, bo wówczas o ten urząd ubiegali się Bogusława Towalewska oraz Marek Matela.
– Nie było tak, jak to wmawiano opinii publicznej, że to jest tylko sprawdzenie nieprawidłowości. Pokazuje, że jest to sprawa czysto polityczna. Mam nadzieję, że sąd rejonowy uzna decyzję Prokuratury Rejonowej w Drawsku Pomorskim - mówi Marek Matela, były wiceburmistrz Wałcza.
Władze Wałcza nie są zadowolone z decyzji prokuratury rejonowej, dlatego też postanowiły złożyć zaskarżenie do Sadu Rejonowego w Wałczu. - Prokuratura bardzo długo badała te zagadnienia. Było m.in. badanie dowodów przez warszawskiego grafologa. Nie zgadzamy się z decyzją prokuratury, dlatego też złożyliśmy zażalenie do sądu - mówi burmistrz Bogusława Towalewska.
Według Marka Mateli, obecna burmistrz Wałcza informując mieszkańców o nieprawidłowościach trzy dni przed wyborami, nie dała mu szans na odpowiedź i była to przyczyna jego porażki w wyścigu o fotel burmistrza. Decyzję wałeckiego sądu rejonowego poznamy wkrótce.