Trzcianecka brama niezgody

24.01.2016   Autor: Redakcja
---

Konflikt sąsiedzki w Trzciance. Kością niezgody stał się wjazd na wspólne podwórko. Przepychanki trwają od prawie roku. Drugim mankamentem stał się pawilon, który stoi na posesji jednego z sąsiadów i szpeci Trzciankę. Władze miasta załamują ręce.

Trzcianecki konflikt sąsiedzki. Mieszkańcy dwóch posesji przy ulicy Mickiewicza nie mogą się porozumieć. Problem tkwi w wjeździe. Jak twierdzą mieszkańcy bloku, od kilku miesięcy, jego właściciel stwarza problemy sąsiadom- utrudniając wjazd na jego posesję.

- Udało nam się wywalczyć z właścicielem dostęp przy pomocy pani adwokat, że jest brama, którą musimy w bardzo niewygodny sposób otwierać i zamykać. Nie jest już zamknięta na kłódkę, tak jak było przez pewien czas - mówi Krzysztof Szyda, mieszkaniec ulicy Mickiewicza.

Duża część podwórka, należy do właściciela firmy. Z rozmów z sąsiadami wynika, że pracownicy zakładu nie mają zapewnionych miejsc parkingowych, dlatego są zmuszeni zostawiać swoje auta na ulicy.

Do właściciela firmy należy również plac, na którym znajduje się pawilon. Nie da się ukryć że obiekt szpeci miasto.

- Jakby już jakiś organ władzy publicznej chciał doprowadzić do tego, żeby ten namiot był rozebrany to by musiał wydać decyzję administracyjną. Według mojej wiedzy nie ma takich przepisów, gdzie burmistrz Trzcianki mógłby wydać taką decyzję. Takie czynności były prowadzone przez instytucje podległe pod starostę i nie wiem jak to się skończyło. Natomiast my jako gmina nie możemy takiej decyzji wydać - mówi Mariusz Rozpłoch, komendant straży miejskiej w Trzciance.

Mimo, że pawilon odstrasza przechodniów, urząd miasta załamuje ręce w tej sprawie. Mieszkańcy również zwracali uwagę właścicielowi placu. Jak się okazuje bezskutecznie.

Przeczytaj więcej o: konflikt sąsiedzki, konflikt trzcianka,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group