5Mieszkanie, praca, i szkoła, a przede wszystkim życie w ojczystym kraju, z dala od wojny - to czeka na polską rodzinę z Mariupola, która wiosną tego roku osiedli się w Jastrowiu. Mają to być rodzice z dwójką lub trójką dzieci, których ojciec będzie gotów podjąć pracę w żwirowni.
Cztero lub pięcioosobowa rodzina z Mariupola znajdzie w gminie Jastrowie miejsce, w którym będzie mogła rozpocząć nowe życie. Miejsce w przedszkolu i szkole, a przede wszystkim mieszkanie z zasobów komunalnych.
- Dłużej niż półtora, dwa lata nikt nie czeka na mieszkanie komunalne, a to nie jest długo. W najbliższym czasie planujemy też budowę budynku komunalnego, osiemnastorodzinneg. To nam rozwiąże problem na kilka lat - mówi Piotr Wojtiuk, burmistrz Jastrowia. - Jastrowie jest takim specyficznym miejscem, nasi przodkowie przybyli tu z różnych stron dawnej Polski - z terenów Białorusi, Ukrainy, Bieszczad. Kultura wschodnia nie jest dla nas żadną nowością. Myślę, że ta rodzina dobrze się tutaj zasymiluje i będzie się dobrze czuła. A sprawiedliwość dziejowa im się należy i trzeba zrobić wszystko, żeby ta rodzina wróciła do Polski i miała godne warunki.
Taka pomoc nie byłaby możliwa, gdyby nie inicjatywa jastrowskiej firmy Jastimpex, której zarząd zadeklarował, że zatrudni głowę rodziny, przez rok opłaci czynsz, a także wyremontuje i urządzi mieszkanie przybyłym do Jastrowia Polakom. - Patrząc historycznie, nam kiedyś Europa też pomagała. Trochę poznałem tę społeczność, u nich Lenin jest wiecznie żywy, ale z drugiej strony jak im się nie pokaże i czegoś nie spróbuje nauczyć, to tam się na pewno tego nie nauczą - mówi Mieczysław Jezierski, z Jastimpexu.
Lecz na nic starania władz i sponsorów, jeżeli mieszkańcy miasta nie będą temu pomysłowi przychylni. Czy przyjmą nowych sąsiadów otwartymi ramionami? Generalnie tak, wszyscy zapytani uważają, że Polska powinna pomóc Polakom.
Rodzina uchodźców obecnie przebywa w ośrodku na Mazurach, gdzie między innymi doskonali swój język. W Jastrowiu ma się pojawić do końca czerwca bieżącego roku.
