Chory chłopiec mieszka w fatalnych warunkach

07.02.2016   Autor: Redakcja
---

12-latek z Teresina pod Trzcianką wymaga nie tylko rehabilitacji, ale i lepszych warunków bytowych. Dziecko jest niewidome, nie chodzi, cierpi na epilepsję i wiele innych schorzeń. Opiekuje się nim matka. Mieszkają w domu bez ciepłej wody.

50 tysięcy złotych udało się uzbierać kibicom na leczenie dzieci z okolic Trzcianki. Ostatnia akcja „Gramy z sercem” była poświęcona dwóm chłopcom. Jednym z nich jest Piotr Bieńkowski, który z powodu skrajnego wcześniactwa cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Dwunastolatkiem na co dzień zajmuje się mama.

- Opieka dzień i noc. Piotrek budzi się w nocy trzy, cztery razy. W dzień trzeba ciągle być, karmić po turecku, Piotrusia się nie karmi w foteliku ani w wózku, ze względu na skoliozę trzeba zwracać uwagę by jeszcze bardziej nie skrzywiać dziecka. Piotrusia przy dużej atetozie nie da się nakarmić normalnie, bo rączki i nóżki ruszają się same – mówi Janina Bieńkowska, mama Piotrusia.

Piotr z Teresina, pod Trzcianką jest niewidomy od urodzenia. Cierpi też na epilepsję, atetozę i astmę oskrzelową. Urodził się w 24 tygodniu ciąży i ważył zaledwie 700 g. Długi pobyt w inkubatorze pod respiratorem oraz kilka transfuzji spowodowało nieodwracalne zmiany w organizmie dziecka. Dziecko wymaga długiej intensywnej rehabilitacji, jest pod stałą opieką specjalistów.

- Chcemy zapobiegać temu co miałoby nastąpić. Utrzymywanie prawidłowych wzorców i funkcji i nie pozwoli na to by choroba postępowała – mówi Witold Reński, masażysta.

- Pracuję z Piotrem od października, stymulujemy głównie słuch, wzrok i dotyk. To są te rzeczy nad którymi właśnie pracujemy z Piotrkiem – mówi Ines Kaczmarzewska, nauczycielka.

Piotruś ma za sobą kilka ciężkich operacji. Leczony jest w Warszawie u okulisty, w Poznaniu u ortopedy, w Gorzowie, w Pile oraz Poznaniu – u neurologów. Do wszystkich tych placówek rodzice dojeżdżają własnym samochodem. To bardzo duży wydatek, zwłaszcza, że wizyty odbywają się dość często. Ponadto, rodzina ma złe warunki w domu.

- Rehabilitacja w pokoju, sypialnia, jadalnia. Brak ogrzewania, nie korzystamy z łazienki. Są fatalne warunki, w których nie można żyć – dodaje Janina Bieńkowska.

Stan Piotra, poprawia się. Choć wciąż jest ciężki to rehabilitacja przynosi efekty. Dzięki akcji „Gramy z sercem” na jego rehabilitację udało się uzbierać kilkanaście tysięcy, ale rodzina potrzebuje dodatkowego wsparcia, co widać gołym okiem.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group