Zmarł znawca polskiej kawalerii, historyk, autor wielu książek oraz hodowca koni. W ubiegłą sobotę na cmentarzu komunalnym w Trzciance pożegnano Lesława Kukawskiego. Dla wielu miłośników militariów w kraju był niekwestionowanym autorytetem, stąd tak wiele ciepłych słów padało podczas uroczystości pogrzebowej.
- Takie uczucie że coś się wali, że coś się kończy. W odniesieniu do pana Kukawskiego nie ma zastosowania, to że nie ma ludzi niezastąpionych. To po prostu był taki człowiek, po prostu zdarza się raz na tysiąc lat który potrafi, był niesamowicie pracowity, zorganizowany, systematyczny i dążący do do tego, żeby ta kawaleria dalej żyła i w sercach i mundurowo - mówi ppor. Andrzej Wincza, klub kawaleryjski im.12 Pułku Ułanów Podolskich.
A można to było zauważyć chociażby podczas pogrzebu, który odbył się przy asyście wojskowej. Dziesiątki kawalerzystów z całej Polski przyjechało do Trzcianki, aby przejść z kawalerzystą tę ostatnią dla niego drogę.
Lesław Kukawski interesował się kawalerią i hippiką. Był autorem licznych prac związanych z wojskiem polskim. Odznaczony wieloma medalami. W 1995 roku za wybitne zasługi w popularyzowaniu tradycji polskiej kawalerii, został mu nadany Złoty Krzyż Zasługi, wyróżniono go także medalem „Pro Memoria” otrzymał też Wielką Złotą Honorową Odznakę Polskiego Związku Jeździeckiego, w którym sprawował funkcję sędziego klasy państwowej. Jedenaście lat temu samorząd Trzcianki przyznał mu najwyższe lokalne wyróżnienie - Trzcianecką Sarenkę. Lesław Kukawski zmarł w nocy z 9 na 10 lutego, w wieku 86 lat.