W trzcianeckiej Spółdzielni Inwalidów sypią się wypowiedzenia. W ciągu miesiąca pracę straciło kilkanaście osób.
Docelowo ma zostać zwolnionych 37 pracowników. - Przyczyną tego jest brak zamówień na wyroby, które właśnie tam pakujemy. Prawdopodobnie nasi klienci też mają dużo mniej zapotrzebowań i stąd jest taka sytuacja w naszej spółdzielni. Jeśli nie ma się czego pakować, to niestety trzeba będzie się z ludźmi rozstać - tłumaczy Kazimierz Kańduła, prezes Spółdzielni Inwalidów Przyszłość w Trzciance.
Obecnie w zakładzie produkującym m.in. pojemniki plastikowe pracuje około 250 osób, jednak z każdym dniem ta liczba maleje. W październiku ubiegłego roku zarząd Spółdzielni Inwalidów Przyszłość zgłosił do urzędu pracy zamiar zwolnień grupowych. W rezultacie pracę straci tu 37 osób. Prezes Kazimierz Kańduła nie ukrywa że nie jest to dla niego łatwa decyzja, uważa jednak że to konieczność aby ratować firmę. Każda osoba która otrzyma wypowiedzenie może liczyć na odprawę. Zarząd zapewnia jednak, że jeżeli spółdzielnia wyjdzie na prostą zwolnieni pracownicy będą mogli powrócić na swoje stanowiska.