Pilski Sojusz Lewicy Demokratycznej ma nowego przewodniczącego. Został nim 37-letni Krzysztof Maciaszczyk, który ma przyciągnąć do struktur szczególnie młodych. Czy nowy szef wyprowadzi lewicę z marazmu i odbuduje zaufanie wyborców? Do najbliższych wyborów pozostały ponad 2 lata.
Nowy przewodniczący SLD w Pile żadnej pracy się nie boi. Chce odbudować to co w rozsypce czyli dawną potęgę sojuszu. Jak na razie szuka do tego chętnych. - Potrzebuję takich 30-40 latków z jajem, którzy się nie będą bać, są odważni - mówi Krzysztof Maciaszczyk, przewodniczący SLD w pile.
I gotowi sięgnąć po władzę oraz wziąć za nią odpowiedzialność. Na początek nowy szef SLD chce skupić się nad programem. - W ciągu trzech miesięcy chcemy stworzyć program samorządowy. W tym celu zwróciłem się do wszystkich członków kół SLD w naszym powiecie, żebyśmy wyszli na ulicę do mieszkańców naszego miasta i zapytali się o kilka takich najważniejszych pozycji. Na tej podstawie przygotujemy taki ramowy program samorządowy - przekonuje Krzysztof Maciaszczyk.
Który na początek dałby szansę na wygraną w powiecie i radzie miasta. Ambicje są spore. Cel to zdobycie 7 mandatów do rady powiatu i 8 do rady miasta, czyli tyle ile lewica miała 4 lata temu. Jednak to dopiero początek planów. SLD chce także budowy żłobka w Pile oraz przedszkola na Podlasiu. Nowy szef ugrupowania będzie zabiegać także o współfinansowanie przez miasto zabiegów zapłodnienia in vitro, czy budowy wybiegu dla psów na bulwarach Gwdy przy ul. Dąbrowskiego.
Podczas wyborów na nowego przewodniczącego, kandydaturę Krzysztofa Maciaszczyka poparła znaczna większość działaczy. Zdaniem Jana Lusa nowy przewodniczący ma pełne zaufanie struktur lewicowych i osób o lewicowych poglądach. - Ma swoją pozycję wypracowaną. Jest to pewnego rodzaju "rewolwerowiec" w polityce. Człowiek na tyle świeży, jeżeli chodzi o funkcję, że połączy lewą stronę - wyjaśnia Jan Lus z Unii Pracy.
Wybór Krzysztofa Maciaszczyka na szefa SLD w Pile ma być powiewem świeżości w już wiekowych strukturach partii. - Są tacy, którzy mają swoją markę i nadal ciągną ten cały system, ale przez wiele lat nie oddawali pola młodym i teraz mają problem, to są coraz starsze osoby, a wyborcy SLD też często umierają - mówi Błażej Parda, poseł Ruchu Kukiz'15.
Krzysztof Maciaszczyk zastąpił na stanowisku przewodniczącego sojuszu, byłego senatora Tadeusza Rzemykowskiego. Odmłodzenie struktur ma dać partii szanse. - Piła jest takim środowiskiem, gdzie czuć naturalną sympatię do lewicy. Do środowisk lewicowych. Więc myślę, że ma szanse odbudować przynajmniej w sensie lokalnym znaczenie lewicy - przekonuje Krzysztof Paszyk, poseł PSL.
Bo jak dodaje, dawno nie było tak, że w radzie powiatu nie ma lewicy wcale, a w samorządzie Piły zasiada tylko dwóch przedstawicieli. Zdaniem poseł Małgorzaty Janyski lewica jest potrzebna nie tylko w Pile. - Lewica jest bardzo potrzebna i to widać w tym parlamencie obecnym, że brakuje takiego ugrupowania o poglądach lewicowych, byłoby też takim balansem między rożnymi stronami. Polacy mają rożne poglądy. Nie ma tutaj wyłącznie poglądów prawicowych, lewicowych czy centrowych - tłumaczy Maria Małgorzata Janyska, poseł PO.
Zupełnie odmiennego zdania jest poseł Marcin Porzucek, który SLD uważa za relikt minionej epoki. - Życzę jak najlepiej jemu, natomiast Sojuszowi Lewicy Demokratycznej oczywiście nie życzę powrotu do czasów gdy odgrywał ważną rolę, bo chyba już czas lewicy szczególnie tej postkomunistycznej w Polsce minął - mówi Marcin Porzucek, poseł PiS.
W podobnym tonie wypowiada się także redaktor naczelny Tygodnika Pilskiego. - W przypadku lewicy, czy tej pilskiej cz tej warszawskiej, czy ogólnokrajowej nie chodzi o twarze, które się zmieniają, ale chodzi o hasła i poglądy, a mam wrażenie, że hasła głoszone przez lewicę, czyli głównie przez SLD już dawno się wyczerpały a Polacy tej partii przestali już ufać - twierdzi Mateusz Ludewicz, redaktor naczelny Tygodnika Pilskiego.
Jednak nowy szef nie odpuszcza i już przygotowuje nową gazetę Pilskie Fusy, która ma być najłatwiejszym sposobem dotarcia do potencjalnych wyborców.