Miejskie, kolejowe lub prywatne - z własnością polskich dworców kolejowych bywa różnie, także z tymi w najbliższej okolicy. O część z nich walczą lokalne samorządy, inne marnieją w oczach, a jeszcze inne kwitną – jak pilski.
Wałcz, ...Trzcianka, ...Złotów, ...Krajenka i... Piła. Różnica jest ogromna, jest też dowód na to, że można. Niestety droga do ładnego i zadbanego dworca jest długa i wyboista, prawie jak dziury i szkody w budynkach stacyjnych. Wszystkie te miasta podjęły kroki w kierunku przejęcia budynków od kolei. Przy nieporównywalnie mniejszym niż przed laty ruchu kolejowym całe budynki na pełnienie tej funkcji nie są potrzebne? Ile miast, tyle pomysłów.
– Aż się prosi, żeby tam się odbywały działania związane z kultura i sztuką. Takie przeznaczenie, że będzie tam muzeum, czytelnia, biblioteka, sala widowiskowa. To jest dobre przeznaczenie tego obiektu, który ma dużo pomieszczeń, które można zagospodarować – mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
Podobny problem ma Złotów. Także tu trwają rozmowy na temat przejęcia budynku. Adam Pulit chętnie widziałby w tym miejscu coś na kształt schroniska turystycznego.
– Żeby móc położyć grupę 20-30 osób i tanio przenocować, bo to będzie motorem do rozwoju turystyki w naszym mieście. Może dworzec będzie to rozwiązywał – mówi Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
Inną, w pełni zachowującą pierwotną funkcję koncepcję mają władze Krajenki. Tu przy budynku dworca są mieszkania i one pozostaną. Miasto wraz z budynkiem i przyległymi pomieszczeniami gospodarczymi przejmie także park.
– Byłby poddany rewitalizacji, również zamierzał położyć nowy asfalt na ul. Dworcowej, chcemy tu stworzyć prawdziwe centrum przesiadkowe i na powrót uruchomić miejsce, w którym będą przebywali podróżni - mówi Stefan Kitela, burmistrz Krajenki.
Upragniona przez wielu podróżnych poczekalnia funkcjonuje w Trzciance i tylko ją kolej przekazała miastu. Władze zabiegają o nieodpłatne przejęcie całości.
– Na dole byłaby poczekalnia i u góry stowarzyszenia, które działają na terenie naszej gminy – mówi Krzysztof Czarnecki, burmistrz Trzcianki.
Podróżni jak w pozostałych miastach nie są zbyt wymagający, zależy im na poprawieniu funkcjonalności tego miejsca.
Najchlubniejszym przykładem zagospodarowania budynku dworcowego w naszej okolicy wydaje się być Piła. Chociaż budynek jest nadal własnością kolei, miasto bierze czynny udział w jego zagospodarowaniu. W odnowionym budynku mieści się chociażby straż miejska, powstanie tu także restauracja.
– Czekamy na przekazanie pomieszczeń przez PKP, po przekazaniu MZGM podnajmie je na takiej samej zasadzie jak straży miejskiej, spółdzielni socjalnej Nowe Horyzonty, która otworzy tam restaurację – mówi Jagoda Oburota, Urząd Miasta Piły.
Być może już niedługo pasażerowie korzystający z pilskiego dworca będą mogli zjeść tu ciepły posiłek. Jedno jest pewne, Piła nie musi się już wstydzić jakby nie patrzeć, swojej wizytówki. A są tacy, którzy mogą jej tylko pozazdrościć...