Spotkanie pełne wspomnień i wzruszeń. Tak można podsumować obchody Poznańskiego Czerwca w Pile. Bohaterką tego dnia była Aleksandra Bogdan, rodowita Poznanianka, która jednak większość życia spędziła w Pile.
Ona 28 czerwca 1956 roku została kilkukrotnie postrzelona przez radzieckich żołnierzy na moście Teatralnym w Poznaniu. Podobnie jak wielu innych....
- I strzelił mu z pistoletu prosto w czoło. Jak ja to zobaczyłam zaczęłam krzyczeć. W międzyczasie dostałam kulę pod ramię, mam jedną wyjętą po tygodniu, drugą dostałam w korpus bardzo blisko serca a trzeci strzał dostałam w głowę i ułamek sekundy, głowę miałam tak nisko położoną, że ułamek sekundy byłabym przeszyta - opowiada Aleksandra Bogdan, uczestniczka Poznańskiego Czerwca.
Straciła przytomność. Z nasypu mostu za nogi ściągnął ją jeden z uczestników protestu i zaniósł ją na rękach do szpitala przy ul. Szkolnej. Nie chcieli jej ratować, bo lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. W starciach z milicją i wojskiem 28 czerwca 1956 roku zginęło 57 osób, a około 600 osób zostało rannych.
Tego dnia około 100 tysięcy poznaniaków wyszło na ulice aby zaprotestować przeciwko złym warunkom pracy i życia. Większość z nich, podobnie jak Aleksandra Bogdan spontanicznie przyłączyło się do protestujących. Domagali się obniżek cen żywności i podniesienia pensji. Manifestacja kierowała się w stronę starego rynku. Na Moście Teatralnym czekało jednak już na nich wojsko. Odcięło drogę ucieczki z mostu i zaczęło strzelać do protestujących cywilów.
Bunt ten uznawany jest za ostatnie polskie powstanie w nowożytnej historii.