Siedem owiec – tyle jednej nocy padło ofiarą wilka, bądź ich watahy w Pleceminie, wsi leżącej na granicy powiatu pilskiego i złotowskiego. Tajemnicze nocne beczenie niosące się po wsi przyniosło krwawe odkrycie. Czy mieszkańcy powinni bać się o życie swoich zwierząt i własne?
- Zabijają dla treningu - mówi o wilkach Jacek Gawroński z Plecemina. Wilki zabijają motywowane nie tylko głodem i prawdopodobnie tak właśnie zdarzyło się w Pleceminie, gdzie jednej nocy zostało zagryzionych siedem owiec. Nikt z mieszkańców wioski wizyty wilków się nie spodziewał. To co działo się na oddalonym o 200 metrów pastwisku z okna pokoju słyszał 15-letni Grzesiek.
– Miałem otwarte okno i słyszałem jak one tam beczą. Nie byłem do tego przyzwyczajony, żeby one tak beczały wieczorem, ale pomyślałem sobie „niech beczą” - opowiada Grzegorz Smereczniak.
Widok, który rano ukazał się oczom właścicieli stada był bardzo drastyczny. Trzy z owiec wilki rozpruły i częściowo zjadły, pozostałe były nienaruszone.
– Od roku obserwowaliśmy tutaj w okolicy jednego pojedynczego wilka. Widziałem go raz, ale wielokrotnie widziałem tropy, odchody, ślady jego bytowania, koledzy z okolicy również, ale tutaj w samym Pleceminie wilki się do tej pory nie pojawiały - dodaje Jacek Gawroński, mieszkaniec Plecemina.
Aż do tej feralnej nocy, skala zniszczeń i obrażenia owiec wskazują jednak na to, że nie był to pojedynczy osobnik.
– Sądzę, że to jest kilka wilków, jest teraz okres karmienia młodych szczeniąt i to jest związane z brakiem pokarmu w lesie, to jest zrobione przez co najmniej kilka wilków. Nie jestem w stanie określić, czy to była cała wataha, czy kilkanaście wilków - mówi Waldemar Filip leśniczy z Plecemina.
Wilk, jak twierdzą znawcy tematu, jest zwierzęciem bardzo inteligentnym. Z jednej strony podchodzi pod domostwa z powodu łatwego dostępu do zwierzyny żyjącej w ogrodzeniu, z drugiej szybko się uczy i unika ryzyka. Czy tu powrócą? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.
fot. Jacek Gawroński
