5 rodzin bez dachu nad głową – to finał działalności podpalacza. We wsi Dłużewo pod Trzcianką od stycznia spłonęło pięć domów. Na mieszkańców padła trwoga. Dziś już mogą spać spokojnie. Podpalacz został ujęty. W poniedziałek usłyszał zarzuty. Prokuratura skierowała wniosek o trzymiesięczny areszt. Dziś wnioskiem zajmie się sąd.
Od stycznia w Dłużewie pod Trzcianką paliło się już trzeci raz. Tym razem bliźniak, w którym mieszka wdowiec, a w drugiej części domu matka z 19-letnim synem.
- W momencie naszego przyjazdu pożarem objęta była górna część, praktycznie cała góra była w ogniu - relacjonuje mł. bryg. Leszek Kina z Państwowej Straży Pożarnej w Czarnkowie.
Strażacy przystąpili do gaszenia domu. Wszyscy zdążyli się ewakuować jeszcze przed ich przybyciem, choć 19-latka z zamkniętego mieszkania wyciągnęli sąsiedzi. Mówią, że podobno chciał się zabić...
- Wyrazy współczucia dla tych rodzin wszystkich dotkniętych tymi, tą klęską. Dorobek całego życia stracili przez jakąś głupotę ludzką - mówi Andrzej Moszyński, radny miasta w Trzciance.
Bo to właśnie 19-letni Hubert O. podpalił po kłótni z matką własny dom. Od poddasza szybko ogień się rozprzestrzenił na całość, także na część sąsiada
- Co się nie spaliło, to się poniszczyło. Jak to po pożarze, zalany dom. Żeby to odbudować, trzeba zrywać tynki. Trzeba wszystko odbudować... - żali się Jan Szkliński, pogorzelec z Dłużewa.
Nie tylko tu. W styczniu spłonęły pomieszczenia gospodarcze – pośrodku wsi. Później dom na skraju, w którym mieszkały trzy rodziny. Do dziś mieszkańcy nie mogą się podnieść po tej tragedii.
- Ten budynek pierwszy, który płonął był podpalany jeszcze kolejne razy, bo to nie był jeden tylko pożar, dopalany był z każdej strony - wyjaśnia Aneta Flis, sołtys Łomnicy.
Mieszkańcy podejrzewali, że to Hubert O. może mieć związek z podpaleniami. Że to były podpalenia śledczy od początku nie mieli wątpliwości. Ale mieszkańcy Dłużewa bali się mówić. We wsi panowała wręcz zmowa milczenia.
- Mieszkańcy bali się zasnąć, bali się wyjechać, jak był jakiś sygnał na mieście straży, czy policji to już była trwoga, że się pali ich dobytek - dodaje sołtys.
Więc czuwali. Robili dyżury, ale nikomu się nie skarżyli. Teraz pewnie będą mogli wreszcie spokojnie spać. 19-latek został zatrzymany przez policję. W poniedziałek go przesłuchano i postawiono zarzuty.
- Są dowody na to, że to ten człowiek stoi za wszystkimi podpaleniami w miejscowości Dłużewo. Trwają czynności, które mają na celu zebranie materiału dowodowego, żeby sprawa nie budziła wątpliwości - wyjaśnia kom. Marcin Stawny, komendant komisariatu policji w Trzciance.
Bo ludzie mówili, że chłopak może mieć zaburzenia psychiczne, bo bywał agresywny. Raz nawet podczas interwencji pobił policjanta. Nie wiadomo, czy się leczył, ale nawet gdyby tak było, to i tak sprawa będzie się toczyć normalnie.
- Sam fakt wcześniejszego leczenia psychiatrycznego nie stoi na przeszkodzie stosowania wobec niego środków zapobiegawczych, natomiast niewątpliwie powoduje konieczność zasięgnięcia w toku postępowania przygotowawczego opinii biegłych psychiatrów co do stanu poczytalności tej osoby - tłumaczy Radosław Gorczyński, prokurator rejonowy w Trzciance.
Tymczasem pogorzelcy z Dłużewa, w sumie 5 rodzin wciąż potrzebuje pomocy. Pan Jan, który stracił dom w miniony weekend został bez niczego, wyszedł z domu – tak jak stał - w kapciach. Spaliły mu się wszystkie buty...
Żaden z domów nie był ubezpieczony. Nie wiadomo też, czy wszystkie będzie można odbudować. Będą prowadzone jeszcze ekspertyzy.