W pożarze mieszkania straciła dorobek życia

04.08.2016   Autor: Artur Maras
---

Pilanka jednej nocy została bez dachu nad głową. Ogień, który wybuchł w jej mieszkaniu przy ulicy Bydgoskiej strawił dorobek jej życia. Potrzebuje wszystkiego. Pomoc zaoferowało miasto, starostwo, spółdzielnia mieszkaniowa oraz rozmaite organizacje. To jednak kropla w morzu potrzeb.

Cały dorobek jej życia poszedł z dymem. Tydzień temu w tym mieszkaniu spłonęło wszystko. W płonącym mieszkaniu był tylko mąż kobiety. Syn był u sąsiadów.

- W pewnym momencie żona tego sąsiada wyszła na balkon ponieważ wieszała pranie. No i krzyknęła jednym słowem: Grzegorz pali się u ciebie - opowiada Grzegorz Węgiel, syn pogorzelców.

Nie pamięta jak szybko dobiegł do mieszkania. W środku był ojciec. Ranny w klatkę piersiową. To później okazało się, że to prawdopodobnie on podpalił mieszkanie, po czym próbował popełnić samobójstwo. Próbował ugodzić się nożem w serce.

Strażacy z żywiołem walczyli kilka godzin. Niestety ogień trudno było opanować. Spaliło się niemal wszystko. Resztę zalała woda. Teraz potrzebne są przede wszystkim...

- Materiały budowlane i ręce do pracy. To jest najpotrzebniejsze na dzień dzisiejszy. Także zwracam się do pilan, którzy mają dobre serca o jakąkolwiek pomoc, o worek betonu, gipsu, cokolwiek, żebyśmy mogli rozpocząć ten remont - prosi Dorota Węgiel, poszkodowana w pożarze.

Mieszkanie nie było ubezpieczone. Należy do zasobów Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Spółdzielnia jest ubezpieczona. W środę z ubezpieczycielem przeprowadzono oględziny mieszkania i oszacowano straty.

- Na tej podstawie odtworzone zostaną instalacje w mieszkaniu i na klatce schodowej, a także tynki, okna, drzwi, być może być może również będzie wzięte pod uwagę wymiana wykładziny podłogowej, a także dalsza pomoc, która związana jest nie tylko z tym przypadkiem - wymienia Janusz Kryczka, kierownik administracji osiedla nr 4 w Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Ale z sąsiadami, których mieszkanie zostało zalane podczas akcji. Pomoc pogorzelcom zaoferował także Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.­

- Jesteśmy w kontakcie z tą panią, którą to nieszczęście dotknęło i wszystko krystalizuje się i będzie omawiane, w pełnym dialogu z tą panią - zapewnia Wanda Kolińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pile.

Co konkretnie otrzymali, tego MOPS nie chce zdradzać, bo zasłaniają się tajemnicą i ochroną danych. Ale w pomoc rodzinie włączyły się organizacje i sąsiedzi. Zbiórki darów już odbywają się za pomocą portali społecznościowych.

- Też chciałem nagłośnić tę sprawę. Otrzymałem informację, byli państwo u mnie znowu w gabinecie, że ten apel odniósł skutek, ludzie dzwonią , zgłaszają się, piszą maile do mnie również z pytaniem jak pomóc - dodaje Eligiusz Komarowski, starosta pilski.

Pomaga też Pilski Bank Żywności oraz Philips, gdzie pracuje kobieta. Każdy kto chciałby pomóc, może skontaktować się z synem pogorzelców pod numerem telefonu: 788 917 475.

Tymczasem policja wyjaśnia przyczyny tej tragedii. Prawdopodobny sprawca podpalenia wciąż przebywa w szpitalu. Jego stan lekarze określają jako stabilny.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group