W Wałczu brakuje pogotowia rodzinnego . Po dwóch dniach pierwszy taki ośrodek miał już komplet miejsc. W powiecie wałeckim brakuje również rodzin zastępczych.
Renata Drzewiecka założyła pierwsze pogotowie rodzinne w powiecie wałeckim. Po dwóch dniach pracy miała już trójkę dzieci w swoim domu. Dziewczynki trafiły do niej z rodzin patologicznych. Więcej dzieci już przyjąć nie może. Ograniczenia wynikają z przepisów.
- To jest wspaniała praca, daje dużo radości,satysfakcji a do tego ma to sens bo pomagamy dzieciakom - zapewnia Renata Drzewiecka z pogotowia rodzinnego w Wałczu.
Dzieci w pogotowiu mogą przebywać nawet osiem miesięcy.
Powiatowe
Centrum Pomocy Rodzinie w Wałczu chciałoby utworzyć kolejne pogotowia rodzinne, jednak jak na razie brak jest osób chętnych do tworzenia takich placówek. A wymagania nie są duże. Nie muszą być to małżeństwa, czy też pary. Pogotowie może tworzyć nawet osoba samotna. Wystarczy odpowiednie lokum, zdrowie i otwarte serce. Brakuje też rodzin zastępczych
- Potrzebujemy chętnych na przeszkolenie na pełnienie funkcji rodziny zastępczej, potrzeby są duże - mówi Bożena Terefenko, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałczu.
Prawie siedemdziesiąt dzieci znajduje się w ośrodkach wychowawczych w Polsce. Osoby decydujące się na utworzenie rodziny zastępczej, czy pogotowia rodzinnego mogą liczyć na wynagrodzenie oraz oczywiście na pieniądze na utrzymanie dziecka. Dzieci znajdujące się pod opieką rodziny zastępczej mogą tam zostać nawet do momentu usamodzielnienia się.