Dyplomy? Świadectwa? Referencje? Doświadczenie zawodowe? Okazuje się, że nie koniecznie. Najważniejsze jest wsparcie znajomych i rekomendacja partyjna by znaleźć intratne stanowisko pracy.
Karuzela zmian na stanowiskach w instytucjach samorządowych powoli się rozkręca. Jedni pracę tracą, a drudzy ją dostają. Intratne stanowiska, ale nie dla wszystkich. O wsparciu środowisk partyjno-samorządowych zwykły Kowalski może pomarzyć. Anna Szarzyńska – do niedawna dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, która po zarzutach dotyczących mobbingu złożyła rezygnację już ma nową pracę.
Pojawia się jednak problem. Dyrektorka Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej sama podobno miała doświadczyć mobbingu od swojej nowej podwładnej. Ich współpraca zakończyła się poważnym konfliktem. Tym razem ma być inaczej.Słowo „Mobbing” – często było odmieniane przez różne przypadki w Państwowej Inspekcji Pracy. W tym roku inspektorzy prowadzili już kilka kontroli w instytucjach samorządowych właśnie.
Inspektorzy pracy nie orzekają o wystąpieniu mobbingu z racji ograniczeń ustawowych. Leży to wyłącznie w gestii sądu. Udowodnienie stosowania znęcania psychicznego jest bardzo trudne, ale możliwe.
Kontrole mobbingowe inspektorzy prowadzili też w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, czyli instytucji podlegającej miastu. Tu skończyło się też na roszadach personalnych. Jednak głośniejsze były choćby zmiany personalne w Miejskim Zakładzie Komunikacji. W ubiegłym roku Kazimierz Sulima, były wicestarosta pilski mimo sprzeciwu kierowców, otrzymał stanowisko kierownika działu ruchu w tej miejskiej spółce.
Także i teraz inny radny powiatowy Platformy Obywatelskiej, po konflikcie z dyrektorem DPS-u, podległemu pod powiat otrzymał pracę w Urzędzie Miasta w Pile. Dla Mariana Martenki utworzono zupełnie nowe stanowisko.
Z kim kojarzy się spadochroniarz ? Z bohaterskim Cichociemnym z czasów II wojny światowej? A może po prostu z odważną osobą skaczącą z samolotu z kawałkiem materiału na linkach ? Nic z tych rzeczy. Współczesny spadochroniarz to polityk lub samorządowiec rzucony do pracy w urzędach, czy instytucjach kierowanych przez ludzi powiązanych z nim partyjnie, bądź towarzysko. W Pile podobnych przykładów jest wiele. Byli burmistrzowie, czy wójtowie po przegranych dwa lata temu wyborach nie zostali na lodzie.