Czy wzbudzająca wiele emocji epidemia salmonelli w Krajence doczeka się finału w sądzie? Wiele zależy od ustaleń prokuratora. Bada on jak i z czyjej winy doszło do sytuacji, w której przedszkolakom podano skażoną żywność.
– Tutejsza prokuratura została powiadomiona przez Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na narażeniu wielu osób na niebezpieczeństwo zarażenia salmonellą. Wszczęliśmy śledztwo. Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Z tej informacji przekazanej nam przez Sanepid wynikało, że nośnikiem zagrożenia była surówka z marchwi - tłumaczy Sebastian Drewicz, prokurator rejonowy w Złotowie.
Zadaniem prokuratora jest ustalenie w jaki sposób bakteria salmonelli trafiła do wspomnianej surówki. Jeżeli uda się znaleźć osobę, która przez swoje zaniedbania przyczyniła się do wywołania epidemii, zostanie jej postawiony zarzut, a o jej losie zdecyduje sąd. W przypadku działania nieumyślnego, górna granica kary dla sprawcy epidemii wynosi trzy lata pozbawienia wolności.