Wciąż nie cichną emocje wokół tego co dzieje się w Sejmie. W niedziele w Pile tak jak w wielu innych miastach protestowano pod biurem posłów Prawa i Sprawiedliwości. W poniedziałek pod biurem poselskim Marcina Porzucka ponownie odbyła się manifestacja. Pojawił się na niej także wspomniany poseł.
Na niedzielną manifestację pod biuro poselskie Marcina Porzucka przyszło wiele osób niezadowolonych z obecnej władzy. Protestujący demonstrowali sprzeciw wobec działań obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz manifestowali hasła: wolność, równość, demokracja.
W proteście oprócz członków Komitetu Obrony Demokracji uczestniczyli także przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, .Nowoczesnej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Partii Razem i mieszkańcy, a wśród nich legenda pilskiej „Solidarności” Franciszek Langner. Tak liczny udział różnych ugrupowań miał być wyrazem zjednoczenia ponad podziałami i pokazać siłę opozycji. Różnimy się oczywiście, ale po prostu w tej konkretnej sytuacji musimy protestować – powiedział Kamil Bocian (Partia Razem).
Protesty pod biurami poselskimi posłów Prawa i Sprawiedliwości są pokłosiem piątkowych wydarzeń w Sejmie. Jednym z nich był ogólnopolski protest dwudziestu pięciu największych stacji telewizyjnych, radiowych, gazet i portali informacyjnych przeciwko nowym przepisom ograniczającym pracę dziennikarzy w Sejmie, przeciw czemu także manifestowano pod biurem posła. W proteście uczestniczył również dziennikarz Piotr Gadzinowski, który powiedział: jestem tu ponieważ nie ma mojej zgody na odbieranie prawa dziennikarzom do informacji. Jestem tu bo nie ma mojej zgody, żeby Sejm traktować - nawet jak ma się większość – jak prywatny folwark.
Następnie w piątkowy wieczór w Warszawie wydarzenia przybrały niespodziewany bieg. Z obrad Sejmu został wykluczony poseł PO Michał Szczerba, który poparł protest dziennikarzy wyciągając na mównicę kartkę z napisem „Wolne Media w Sejmie”. Po kilkukrotnym przywołaniu posła do porządku przez Marszałka Sejmu, poseł zabrał kartkę. W momencie gdy Michał Szczerba zaczął proponować poprawkę do budżetu marszałek odebrał mu głos i wykluczył go z obrad. W trakcie ogłoszonej przerwy posłowie PO i Nowoczesnej weszli na mównicę i zaczęli ją blokować. Jednocześnie pod Sejmem doszło do licznych manifestacji, które trwały cały weekend.
W poniedziałek o godz. 12 przed biurem posła Marcina Porzucka (Prawo i Sprawiedliwość) odbyła się kolejna manifestacja, która zgromadziła przeciwników rządzących oraz ograniczenia obecności dziennikarzy w parlamencie. Pojawił się na niej sam poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Porzucek. Podczas spotkania oburzeni protestujący zadawali posłowi pytania. Doszło do mocnej wymiany zdań i argumentów między rozmówcami.
Marcin Porzucek twierdzi, że przy uchwalaniu budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu przez posłów Prawa i Sprawiedliwości wraz z kilkoma innymi posłami nie doszło do złamania prawa. Uważa także, że choć media powinny mieć dostęp do Sejmu, to konieczne są nowe regulacje ponieważ budynek parlamentu jest jego zdaniem za ciasny na taką ilość dziennikarzy.Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodał, że warto być mądrzejszym od drugiego i trzeba czasami ustąpić. Być może tego zabrakło. Warto rozważyć to abyśmy mogli jednak się pojednać. Liczę tutaj na rolę pana Prezydenta Andrzeja Dudy, który spotyka się już od wczoraj z przedstawicielami partii politycznych i mam nadzieję, że wypracujemy kompromis.
Tymczasem posłowie PO wciąż okupują salę posiedzeń Sejmu domagając się ponownego głosowania nad ustawą budżetową, którą przyjęto w Sali Kolumnowej. Zdaniem opozycji to złamanie prawa. Ostro o przyjęciu ustawy wypowiedział się poseł do Parlamentu Europejskiego Adam Szejnfeld (Platforma Obywatelska): ten pseudo Sejm uchwalił pseudo ustawę zwaną pseudo budżetem i Polska po raz pierwszy w historii wchodzi w kolejny rok bez budżetu, bo pseudo budżet nie jest budżetem.
Wiele w kwestii rozwiązania tego kryzysu będzie zależało od dzisiejszego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem Prawa i Sprawiedliwościowi Jarosławem Kaczyńskim oraz Marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim.