Spór o pilskie schronisko trwa w najlepsze. Stowarzyszenie Effata i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, złożyły petycję w urzędzie miasta, w sprawie poprawy warunków dla zwierząt. Mimo, że podpisało ją ponad dwa i pół tysiąca osób, to właściciel placówki nie zgadza się z jej postulatami. Postępowanie w sprawie schroniska, prowadzi także pilska komenda.
Postępowanie prawdopodobnie rozpoczęło się na wniosek Urzędu Miasta. Według starosty pilskiego, Eligiusza Komarowskiego, może dotyczyć ewentualnych nieprawidłowości, które miały mieć miejsce w schronisku. Kilka dni temu starosta w charakterze świadka był przesłuchiwany w tej sprawie w pilskiej komendzie.
- Zawiadomienie to natomiast dotyczyło między innymi okazanego tutaj państwu dokumentu, który był opublikowany na jednym z portali społecznościowych, osobiście przez moją osobę. Z dokumentu tego wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat w schronisku w Pile swoje życie zakończyło aż 664 zwierzęta - mówi Eligiusz Komarowski, starosta pilski
Właśnie na tę kwestię zwracało uwagę stowarzyszenie Effata i pilski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Według nich, liczba zwierząt, które umarły w schronisku jest bardzo duża. Obie organizacje przez ostatnie kilka tygodni zbierały podpisy pod swoją petycją. Postulaty zawarto w 9 punktach - w tym między innymi: poprawa warunków żywieniowych, zatrudnienie weterynarza i zamknięcie schroniska dla zwierząt spoza gminy. Zebrano 2648 podpisów, ale nie obyło się bez problemów.
- Trzeba też powiedzieć, że wielu ludzi bało się podpisywać. Te nazwiska zostaną właśnie w Urzędzie Miasta ujawnione i mogą mieć z tego powodu jakieś trudności. Wielu ludzi mówi, że wspiera, popiera, ale już podpisać, to nie bardzo. Ale ja się cieszę, że jest tyle tych podpisów - mówi Artur Łazowy, prezes stowarzyszenia Effata
Co pokazuje, że sprawa schroniska w Leszkowie jest dla pilan ważna. W zbieranie petycji zaangażowali się także i byli wolontariusze. Kilka miesięcy temu część z nich skonfliktowała się z właścicielem schroniska, bo nie zgadzali się na złe według nich traktowanie zwierząt.
- Mamy taką nadzieję, że jednak to pomoże i warunki zostaną spełnione. Podpisało się ponad 2600 osób, więc myślę, że to jest duży odzew i mam nadzieję, że to wpłynie po prostu na decyzję - mówi Wiktoria Sikora, wolontariuszka
Czy petycja będzie miała jakiś wpływ na działanie schroniska? Na razie nie wiadomo. Zenon Jażdżewski konsekwentnie odpiera wszelkie zarzuty wobec złego traktowania zwierząt w schronisku. Co więcej, twierdzi, że nie zaznajomił się z treścią postulatów.
- W dalszym ciągu nie rozumiem zamieszania wokół schroniska. Firma prowadzi schronisko od 2002 roku, czyli 15 lat. I nigdy coś takiego nie miało miejsca, dopiero od niedawna. Petycji nie znam, bo petycja nie jest do mnie, w związku z tym w ogóle nie znam petycji. Robię swoje - mówi Zenon Jażdżewski, właściciel schroniska
I tak może być nawet do 2024 roku, bo właśnie do tego czasu, to Vet Zoo Serwis, czyli firma Zenona Jażdżewskiego będzie kierować schroniskiem. Mimo to, właściciel jest otwarty na potencjalne oferty przejęcia, kupna czy dzierżawy placówki.