Policjanta z Chodzieży uratowała życie dziewczynce. Instruując przez telefon zdenerwowaną matkę wspólnie udzieliły dziecku pierwszej pomocy, jeszcze zanim przyjechała karetka.
W minioną niedzielę w nocy oficer dyżurny chodzieskiej policji odebrała zgłoszenie od zdenerwowanej kobiety.
- Komisarz Agnieszka Madera-Łokietek w słuchawce usłyszała bardzo zdenerwowany kobiecy głos. Z potoku słów można było wyłapać pojedyncze słowa: dziecko nie reaguje, nie może oddychać i dostało drgawek. Kobieta z nerwów przypadkowo wybrała numer alarmowy 997, chcąc uzyskać pomoc - informuje Dariusz Szęfel z poznańskiej policji.
Prowadząca rozmowę policjantka poprosiła, aby kobieta się uspokoiła i podała adres. Na podstawie wyłapanych strzępków informacji domyśliła się, że dziecko może mieć atak padaczkowy. Poinstruowała zgłaszającą, aby oddech i tętno dziecka. Następnie poprosiła, aby kobieta ułożyła dziewczynkę w pozycji bezpiecznej, odchyliła głowę oraz sprawdziła, czy córka nie ma żadnych obcych przedmiotów w jamie ustnej. Po wykonaniu tych czynności dziecko zaczęło oddychać.
Równolegle funkcjonariuszka skontaktowała się z pogotowiem. Ratownicy przybyli na czas. Okazało się, że przypuszczenia policjantki się potwierdziły. Dziecko miało silny atak padaczkowy.
fot. KPP Chodzież - kom. Agnieszka Madera-Łokietek na stanowisku dyżurnego