Pojawia się i znika – tak w wielkim skrócie można opisać cykl pojawiania się śniegu za naszymi oknami. I chociaż mamy już połowę stycznia, to biały puch pojawił się tej zimy po raz pierwszy zaledwie kilka dni temu, niestety zmienność temperatur nie sprzyja jego utrzymaniu i nie możemy się nim dłużej nacieszyć. Ale, czy żałujemy...
Szczególny powód do radości mają rodzice małych dzieci, dla niektórych przecież to pierwszy śnieg w życiu.
- My nie narzekamy, bo się cieszymy z tego, bo jednak jest śnieg.
A ten jak wiadomo potrafi być źródłem radości nie tylko dla dzieci. Nawet nas, w redakcji zamienił na chwilę w dzieci. Nie wszyscy jednak podzielają dziecięcy entuzjazm.
- Ja się nie cieszę, nie lubię zimy, a jak już ma być zima, to niech tak się utrzyma i nie będzie chlapy.
Ta budząca niechęć chlapa niestety zbliża się wielkimi krokami i z zaufanego źródła wiemy, że przyspiesza kroku.
- W połowie stycznia opady śniegu i mróz to coś całkiem naturalnego. Teraz te intensywniejsze opady śniegu i trochę silniejszy wiatr zawdzięczamy niżowi Egon, który aktualnie dominuje nad Polską i taka pogoda utrzyma się do końca tygodnia. Od wtorku powrócą ujemne temperatury w ciągu dnia. - mówi Patrycja Jankowska, Prognoza Pogody w TV ASTA
Stąd też apel do wszystkich, których wykonywanie takich czynności napawa irytacją – spieszmy się cieszyć ze śniegu, tak szybko topnieje. A radości tej może dostarczyć na przykład odkrycie pozytywnych aspektów śnieżnych opadów.
- Są plusy i minusy, ale jeżeli jest duży mróz i spadnie śnieg, to jest to pierzyna dla roślin, dla wszystkiego.
A pod taką pierzyną schować się mogą smutek i melancholia, i przygnębienie. Otaczająca nas biel pozwala na dostrzeżenie pozytywów i czerpanie przyjemności chociażby z obserwacji.
- Trochę kłopot, a trochę fajnie, dla dzieci fajnie, ale dla ludzi tak różnie.
A przede wszystkim pracowicie i ostrożnie. Choć widać, że są tacy, którzy w stałość śniegu nie wierzą oraz tacy, którzy jego obecność rozumieją najlepiej.