Wałbrzych ma swój złoty pociąg, a my nie pozostając w tyle, mamy pociąg widmo. Pierwszy od dawna w rozkładzie pociąg, którym można dojechać bezpośrednio z Gorzowa do Gdyni - TLK "Kociewie" powinien być o 7.40 w Pile, o 7.57 w Krajence i o 8.05 w Złotowie, ani razu jeszcze nie przyjechał punktualnie. I tak już konsekwentnie drugi miesiąc.
Pociąg ten pierwszy raz wyjechał w trasę 11 grudnia ubiegłego roku. Kurs okazał się proroczym, bowiem już ten pierwszy był opóźniony o 80 minut. I tak codziennie, z zadziwiającą na kolei konsekwencją „Kociewe” przyjeżdża opóźnione. W piątek pasażerowie czekający na pociąg w Pile dokładnie w porze odjazdu, czyli o 7.40 usłyszeli komunikat informujący o wprowadzeniu autobusowej komunikacji zastępczej. Na pociąg czekało czworo pasażerów, wśród których wywołał on popłoch. Nie wywołał tylko zaskoczenia: - Ja już wiele razy się zawiodłam na kolei, więc to normalne - mówi czekająca na ten pociąg pasażerka. Druga z pań również bezradnie rozkłada ręce: - Pierwszy raz tym pociągiem jadę i taka niespodzianka. Wczoraj jak kupowałam bilet, pani powiedziała, że ten pociąg jest codziennie przynajmniej pół godziny opóźniony.
Pasażerowie jednak z komunikatu nie dowiedzieli się ani o której autobus przyjedzie, ani skąd odjedzie. Tymczasem pasażerka, która od półgodziny powinna być w Złotowie, ciągle czeka na pilskim dworcu...
– Potwierdzamy, że w ostatnim czasie niestety doszło do kilkukrotnych opóźnień składu TLK "Kociewie". Wynikały one z awarii sieci trakcyjnej, czy m.in. awarii lokomotyw spalinowych. Obie lokomotywy, z których korzystamy, zostały naprawione i oddane już do eksploatacji. W sytuacji gdy nie dysponujemy rezerwowymi lokomotywami, aby zapewnić pasażerom ciągłość podróży, decydujemy się na uruchomienie zastępczej komunikacji autobusowej - informuje Marta Ziemska z biura prasowego PKP Inter City.
Czyli tak, jak w piątek. W końcu przyjechał … 75 minut później i zabrał dwoje najbardziej wytrwałych pasażerów. O której dojechali do celu, nie wiemy, zgodnie z planem powinni być w Gdyni o 10.58, co biorąc pod uwagę godzinę odjazdu z Piły jest mało prawdopodobne.