Dziura na dziurze i tak przez ponad 20 kilometrów. Przez zimę droga wojewódzka nr 180 z Trzcianki do Piły zmieniła się w istny poligon. Kierowcy łapią się za głowy i robią co mogą aby omijać ogromne ubytki w jezdni.
Szerokie na ponad pół metra i głębokie na kilka centymetrów dziury. Tak dziś wygląda odcinek drogi wojewódzkiej nr 180 z Piły do Trzcianki. Droga już dawno pozostawiała wiele do życzenia, jednak po ostrych mrozach i szybkich roztopach zaczęła przypominać ser szwajcarski
Kierowcy próbują omijać ubytki, to jednak nie zawsze jest bezpieczne. Najazd na dziurę może także skończyć się przecięciem opony. Na tę sytuację już zareagował Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich. Służby drogowe na ich zlecenie starają się na bieżąco łatać ubytki.
- Naprawiamy tą drogę codziennie. Jest tam ekipa remontowa z naszego regionu w Czarnkowie. Oni naprawiają tą drogę. Niestety, na tą chwilę tylko i wyłącznie w postaci masy na zimno. Jest to technologia dosyć nie trwała, ale nie ma innej możliwości na tą chwilę ponieważ, warunki atmosferyczne nie pozwalają na taki konkretny remont - wyjaśnia Andrzej Staszewski z Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Na ten konkretny remont brakuje też pieniędzy. Choć droga nr 180 jest w planie transportowym województwa wielkopolskiego, na tę chwilę wszystkie środki którymi dysponuje WZDW zostały przeznaczone na inne inwestycje. To powoduje, że do 2020 roku o generalnym remoncie odcinka między Trzcianką a Piłą kierowcy mogą zapomnieć.