Nawet 30 tysięcy złotych odszkodowania może dostać osoba, która ucierpiała na skutek wypadku na śliskim chodniku. Pomimo wielu kontroli straży miejskiej w miastach naszego regionu nadal przy prywatnych posesjach można "fiknąć koziołka".
Mróz, śnieg i silny wiatr. Taka pogoda od kilku dni panuje w regionie. Szczególnie daje się ona we znaki kierowcom i pieszym. Po gołoledzi, która pojawiła się podczas ostatniego weekendu w miastach naszego regionu ruszyło masowe posypywanie chodników.
Zarówno w Wałczu, Trzciance jak i Pile obecnie piesi bez problemu mogą poruszać się po głównych arteriach. Gorzej jest w innych częściach miast. Utrzymanie chodników w należytym porządku przy obecnej pogodzie to wcale nie jest proste zadanie...
- Prace prowadzone są codziennie, a nawet powtarzane dwukrotnie jednego dnia. To co jest już posypane to niestety zasypuje nam śnieg, albo zalewa marznący deszcz i musimy ponawiać akcje - tłumaczy Elżbieta Sieg z Zarząd Drógu i Zieleni w Pile.
O chodniki muszą zadbać także zarządcy prywatnych nieruchomości, przy których takowy się znajduje. Straż Miejska regularnie prowadzi kontrole, a tych którzy lekceważą obowiązek odśnieżania i zneutralizowania śliskiej nawierzchni karzą mandatem i ostrzegają.
- Jeżeli osoba ulegnie wypadkowi wskutek nie wypełnienia obowiązku w związku z oblodzeniem, czy nieodśnieżeniem tego chodnika to ten właściciel, którego nieruchomość przylega do tego chodnika może spodziewać się dochodzenia swoich praw przez osobę poszkodowaną - przypomina Mariusz Rozpłoch, komendant Straży Miejskiej w Trzciance.
W taki sposób mandat 100 złotowy może przerodzić się w kwotę często sięgającą kilku, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przeciętne odszkodowanie za wypadek na nieodśnieżonym i oblodzonym chodniku wynosi 20 – 30 tys. zł.