W niedzielę w Pile odbył się bieg tropem wilczym, a w sobotę marsz pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wszystko po to, aby uczcić niezłomnych z powojennego podziemia niepodległościowego.
- Tradycyjnie już po raz 4 spotykamy się na Pilskim Marszu Żołnierzy Wyklętych w Pile. Jest to największy marsz w regionie, w Wielkopolsce. No i dzisiaj po raz czwarty się spotykamy, także bardzo fajna uroczystość, która jest świadectwem upamiętnienia ludzi, którzy oddali za nas życie - tłumaczy Damian Jagła, współorganizator marszu.
I właśnie w celu upamiętnienia pamięci, maszerujący nieśli transparenty z wizerunkami niektórych Żołnierzy Wyklętych, między innymi Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, Danuty Siedzikówny „Inki”, czy rotmistrza Witolda Pileckiego. Marsz wyruszył spod kościoła św. Rodziny, a zakończył przy muralu Żołnierzy Wyklętych przy ulicy Okrzei.
W niedzielę odbył się bieg tropem wilczym. Trasa liczyła 1963 metry i nie jest to liczba przypadkowa, bo właśnie w 1963 roku zginął ostatni z Żołnierzy Wyklętych, Józef Franczak „Lalek”.