Ponad ośmiogodzinna sesja i dodatkowe posiedzenia. Tak wygląda praca Rady Miasta w Wałczu. Mieszkańcy miasta mają już dość oglądania maratonów sesyjnych.
Ośmiogodzinna sesja nie wystarczyła radnym Rady Miasta w Wałczu. W poniedziałek odbyła się sesja nadzwyczajna. Tym kilkugodzinnym maratonom sesyjnym dziwią się mieszkańcy miasta.
- Radni nie potrafią się po prostu dogadać, dlatego tyle czasu to trwa - twierdzi jeden z mieszkańców Wałcza.
Burmistrz Wałcza o przedłużające się sesje ma pretensje do rady miasta. Według Bogusławy Towalewskiej każdy z radnych chce zabłysnąć przed kamerami. Dlatego też obrady się przedłużają. Być może kolejnym powodem jest to, że radni przychodzą nieprzygotowani na sesje - zastanawia się burmistrz.
- Taki urok, taki folklor tej rady. Myślę, że jest między nami głęboki konflikt, jest brak chęci porozumienia ze strony rady i myślę, że ich celem nadrzędnym wcale nie jest dobro miasta, ale chęć dokopania w cudzysłowie burmistrzowi - mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
Przedłużające się sesje, to także problem dla prezydium rady. Przewodniczący zastanawia się jak skrócić posiedzenia. Chce rozmawiać o tym z radnymi.
- Wiem, że to czasami długo trwa i jak słyszę mieszkańców to oglądanie sesji dzielą na dwie tury. Z drugiej strony jest brak zaufania do urzędu - odpowiada Krzysztof Piotrowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Wałcz.
Ponadto problemem są nadgodziny dla urzędników magistratu. Naczelnicy wydziałów muszą być obecni na sesjach, a za to należy się im dodatkowe wynagrodzenie lub dzień wolny.