Mieszkańcy Trzcianki mają już dość babrania się w błocie. Od wielu lat są zmuszeni do swoich domów dojeżdżać po gruntowych drogach które po ulewach zamieniają się w wielkie kałuże. Samochody się zakopują a bezradni mieszkańcy załamują ręce.
Dziura na dziurze i jedno wielkie błoto. Tak wygląda dojazd do posesji stojących przy ulicy Malinowej, Żurawinowej czy Jagodowej niedaleko jeziora Okunie w Trzciance. Mieszkańcy szczególnie po większych opadach i roztopach przechodzą istne piekło aby dostać się do swoich domów.
- Koleiny są na pół metra tak, że nie idzie ani przejść ani przejechać. Sąsiedzi zostawiają przeważnie samochody przy ulicy Łomnickiej i zakładają kalosze i przychodzą do domu pieszo. mów Magdalena Małecka, mieszkanka ulicy Malinowej w Trzciance
Niektórzy mieszkają tutaj już od 7 lat a droga jak była gruntowa i dziurawa, tak jest nadal. Co jakiś czas na zlecenie Urzędu Miejskiego największe dziury łatane są gruzem. To jednak rozwiązanie chwilowe bo kolejne ulewy wszystko wypłukują, pozostawiając ogromne wyrwy i koleiny.
– Straszne dziury. Nie da się jeździć normalnym samochodem, tylko terenówką, niczym więcej. - komentuje napotkany na drodze kierowca
Zmęczeni walką z dojazdem do domów mieszkańcy mają już dość. Do Urzędu Miejskiego w Trzciance wpłynęło pismo z prośbą o interwencję i utwardzenie drogi. Urzędnicy nie pozostawiają jednak złudzeń.
- Nie ma szczególnych planów do tego osiedla, do ulicy Malinowej i tych ulic owocowych, nie ma specjalnych planów, natomiast w ramach środków na bieżące utrzymywanie dróg te najgorsze momenty, te dziury, te nierówności będziemy starali się wyrównywać. - tłumaczy Witold Putyrski, Urząd Miejski w Trzciance
Mieszkańcy nie czekając na reakcję władz miasta i sami w miarę możliwości utwardzają drogę przy posesjach. Jest to jednak nieprofesjonalne i nie trwałe. Niestety miasta w tym momencie nie stać na gruntowny remont dróg na osiedlu, dlatego mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość.
