Kolejna odsłona wojenki pilski-pilskiej ? Tym razem poszło o Pilski Zlot Morsów. Honorowy patronat nad tą imprezą objął starosta pilski, co zdaniem organizatorów nie spodobało się prezydentowi Piły, który wycofał swoją zgodę na współpracę z morsami.
Czy te czarne koty zwiastują nieszczęście ? Tak mogą pomyśleć ludzie związani z Klubem Morsów działającym przy Lidze Obronie Kraju. Poszło o 2. Pilski Zlot Morsów, który ma się odbyć 25 i 26 marca na pilskich Płotkach. Ma bo wszystko stanęło pod znakiem zapytania po wypowiedzeniu umowy o współpracy przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Pile.
My jako MOSiR po prostu nie będziemy uczestniczyli we współorganizacji tej imprezy a to są dwie różne sprawy. Impreza może się odbyć na ośrodku Płotki, morsy mogą morsować natomiast my nie będziemy uczestniczyli ani w przygotowanym później pikniku ani w późniejszych konkursach - tłumaczy dyrektor MOSiR-u w Pile, Dariusz Kubicki
Poszło o domniemane nieprawidłowości, do których miało dojść podczas ubiegłorocznej imprezy. Jej uczestnicy zdaniem dyrektora Kubickiego mieli nadużywać alkoholu, co mogło doprowadzić do tragedii. Dziwne jednak, że te argumenty są podnoszone dopiero na kilka dni przed imprezą, a nie podczas ustalania szczegółów wydarzenia.
Od ubiegłego roku jak się odbył tamten zlot, nikt nie wnosił żadnych zastrzeżeń, ani prezydent Piły ani dyrektor MOSiR-u - mówi Aneta Kurnikowska z Klubu Morsów
Według organizatorów wydarzenia prawdziwym powodem wypowiedzenia umowy o współpracy jest to, że kilka dni temu impreza została objęta honorowym patronatem starosty pilskiego, co nie spodobało się prezydentowi Piotrowi Głowskiemu. Na kolejnej odsłonie wojenki pilsko-pilskiej tracą jednak sami mieszkańcy i to już nie tylko Piły, ale całej Polski, bo na zlot mieli przyjechać uczestnicy z kraju.