20-latek z Trzcianki usłyszał zarzut rozboju na taksówkarzu. Zaczął szarpać kierowcę podczas jazdy na skutek czego samochód uderzył w drzewo.
Klient taksówki jadący z Piły do Trzcianki wpadł w atak furii, po tym jak kierowca nie chciał oddać mu pieniędzy za odbyty już kurs.
- Mówiłem, zapłaciłeś mi za kurs i te pieniądze w tej chwili są moje. W tym momencie zaczął mi z samochodu wizytówki wyrzucać. No to ja zrobiłem nawrotkę i powiedziałem, a teraz jedziemy na policję. W tym monecie wpadł jakby w szał, na mnie się rzucił, złapał mnie za ręce, kierownicę skręcił i zjechałem na chodnik, uderzyłem w drzewo - relacjonuje Leopold Czyż, poszkodowany kierowca pilskiej taksówki.
Kierowca nie doznał poważniejszych obrażeń. Pasażer, który podczas uderzenia w drzewo wypadł z samochodu złamał nos i z ogólnymi potłuczeniami ciała trafił do szpitala w Trzciance.
Prokurator rejonowy w Trzciance przedstawił 20-latkowi zarzut usiłowania rozboju za który grozi nawet 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Na wniosek prokuratora został objęty dozorem policji. Z relacji kierowcy taksówki wynika, że pasażer mógł być pod wpływem narkotyków. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia trzcianecka policja.