Związane kończyny, pozakrywane oczy, czy zawieszane obciążniki na ciele - wszystko po to, aby móc poczuć się w wodzie jak osoba niepełnosprawna. Szkolenie dla instruktorów nurkowania osób niepełnosprawnych zorganizowało stowarzyszenie HSA Krok po kroku.
Zajęciom przypatrywał się Piotr Wencka były policjant z Jastrowia, który 24 lata temu zrobił uprawnienia na nurka. Schodził pod wodę m.in. w Morzu Tyrreńskim, czy ekstremalnie w jaskiniach. Interesował się kulturystyką, jednak jego największą miłością pozostawała woda. Do czasu, gdy zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane.
- To był jak wyrok śmierci dla mnie ta choroba. Spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Byłem bardzo załamany, przeżywałem to bardzo długo - mówi Piotr Wencka.
Zaczęło się niewinnie. Podczas zawodów policjantów mężczyzna stracił na moment czucie w nogach. Zaniepokojony wybrał się do neurologa, diagnoza - stwardnienie rozsiane. Choć od tamtego czasu minęło 18 lat i postępująca choroba zaczęła odbierać mu siły, sprawność, a w końcu możliwość chodzenia, to mężczyzna się nie poddaje. Światełkiem w tunelu może być dla niego eksperymentalna terapia polegająca na udrożnieniu żył w mózgu. Operację przeprowadzi szpital w Otwocku. Być może dzięki niej nadal będzie mógł uprawiać swój ukochany sport i nurkować samodzielnie, tak jak jego koledzy ze stowarzyszenia HSA Krok po kroku zrzeszającego niepełnosprawnych nurków.
A takim osobom jak Piotr Wencka pomagają instruktorzy, którzy sami na początku musieli się poczuć jak niepełnosprawni.
- Dopóki mi nie związano rąk i nóg i nie pływałem jako tetraplegik, nie mogąc ruszać żadną kończyną, dopóki mi nie wyłączono wzroku i nie założono ciemnej maski, nie przeszedłem tego od samego początku od przebrania się w szatni wchodząc na obcy basen, gdzie wszędzie jest niebezpiecznie, nie mogłem być dobrym instruktorem - wyjaśnia Grzegorz Marciniak, instruktor nurkowania.
Dzięki pomocy takich instruktorów osoba niepełnosprawna, która mimo swoich ograniczeń, odkrywa pod wodą zupełnie nowy świat.