Klęska w sadach. Sadownicy z powiatu pilskiego liczą straty po kwietniowych i majowych przymrozkach. Te miejscami są ogromne. Ze wstępnych szacunków wynika, że zmarzło nawet 80 procent kwitnących czereśni i 50 procent jabłoni. O pomoc do wojewody wystąpiło już 6 pilskich gmin.
Po wiosennych chłodach, w końcu przyszło ocieplenie, okazuje się jednak, że dla sadowników zdecydowanie za późno. Sadownicy załamują ręce bo z przymrozkami wygrać nie sposób. Te najbardziej dokuczliwe wystąpiły pod koniec kwietnia, kiedy to temperatura miejscami spadła nawet do –7 stopniu Celsjusza.
- Jak przymrozek trwa trzy, cztery nawet do 12h tak jak bywało to na południu Polski, no to nie da rady niczym uratować tego - mówi Paweł Dułak, sadownik
Teraz pozostaje tylko szacować straty.
- Praktycznie można powiedzieć, że wiśnie to tak od 50 do 80 procent w zależności gdzie, w jakim położeniu, gdzie sad się znajdował. Są sady gdzie praktycznie nic nie będzie bo oprócz tego, że przymrozek, to teraz choroby się dostały - mówi Kazimierz Wotzka, sadownik.
Przez które, nie dość, że nie będzie owoców to i trzeba będzie wyciąć część chorych drzewek owocowych. Gdyby tego było mało, przez brak kwiatów na drzewach, dostatecznej ilości pożywienia nie mają pszczoły.
- Nie ma kwiatów, szukają gdzie się da. Latają na dalekie odległości, także praktycznie co widzą czy mlecz nawet, cokolwiek jest, to zbierają nektar - mówi Kazimierz Wotzka.
Sytuacja w powiecie pilskim jest poważna. Na skutek wystąpienia przymrozków ucierpiały także inne gatunki owoców jak: wiśnie, jabłka, gruszki, śliwki czy wczesne truskawki, co odbije się na zasobności portfela przeciętnego Kowalskiego.
- Może się odbić ale wiadomo, zawsze będzie najbardziej pokrzywdzony rolnik i kupujący, bo kupujący będzie płacił dużo bo zawsze pośrednik musi zarobić, a my sadownicy dostaniemy tyle, ile nam zapłacą - tyle będziemy dostawać - mówi Paweł Dułak.
Większość sadowników nie chciała się ubezpieczać ponieważ ustawa, która gwarantuje 65 procentowe dopłaty do składek ubezpieczeniowych weszła w życie zbyt późno, bo w pierwszej połowie kwietnia, a obowiązywał czternastodniowy okres karencji.
Straty w sadownictwie już można odczuć na straganach, gdzie za kilogram truskawek trzeba zapłacić nawet 17 złotych. Na kwietniowej sesji radni powiatowi wystąpili z apelem do wojewody wielkopolskiego, aby ten uznał rejon pilski za dotknięty klęską.
- Jesteśmy w trakcie szacowania strat. Do tej pory 22 gminy zgłosiły do wojewody wielkopolskiego informacje o tym, że przymrozki spowodowały starty w ich uprawach. 6 gmin pochodzi z powiatu pilskiego - informuje Tomasz Stube, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego.
W regionie największe straty są w gminach Białośliwie i Miasteczko Krajeńskie. Jak duże? To będzie wiadomo najwcześniej w czerwcu. Gdy dokładne szacunki trafią do rak ministra rolnictwa, będzie mógł on zdecydować o szerszej pomocy. Obecnie po pozytywnej akceptacji wojewody, możliwe jest uzyskanie przez poszkodowanych kredytu na preferencyjnych warunkach.