Nieprawidłowości po kontroli NIK w UM w Pile

21.06.2017   Autor: Michał Kępiński
---

Nierzetelne rozpatrywanie wniosków, wydawanie zezwoleń w oparciu o niekompletną dokumentację, czy w konsekwencji brak zapewnienia optymalnego poziomu bezpieczeństwa organizowanych w Pile imprez masowych. To tylko kilka z wystąpień pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli, która na Urzędzie Miasta nie pozostawia suchej nitki.

Joanna Małecka w Urzędzie Miasta w Pile pracowała od 25 lat. Starała się być pracownikiem sumiennym, zaangażowanym i pracowitym. Kilka dni temu jej świat legł w gruzach. Została bez pracy i bez środków do życia.

– Przekreślono wszystko co do tej pory robiłam
- żali się Joanna Małecka, były pracownik Urzędu Miasta w Pile.

A robiła wiele. Organizowała imprezy kulturalne, sportowe i rozrywkowe. Współpracowała z wszystkimi instytucjami na terenie miasta. Nigdy wcześniej do jej pracy nie było zastrzeżeń.

Starałam się na każdym kroku dawać dobry przykład, być zaangażowaną, pełną inicjatyw. Wiele lat organizowałam współpracę z zagranicą, realizowałam projekty Unii Europejskiej z młodzieżą z naszych miast partnerskich - dodaje Joanna Małecka.

Co więc zadecydowało o zwolnieniu pani Joanny z pracy? Jak podkreślają miejscy urzędnicy to pokłosie kontroli Najwyższej Izby Kontroli w sprawie „Zapewnienia bezpieczeństwa imprez masowych w miastach województwa wielkopolskiego”, który na pilskim magistracie nie pozostawił suchej nikt. W ocenie kontrolowanej działalności czytamy między innymi.

- Prezydent nie zapewnił przestrzegania wszystkich wymogów związanych z wydawaniem zezwoleń na przeprowadzenie imprez. Stwierdzono przypadki nierzetelnego rozpatrywania wniosków w tym zakresie i wydawanie zezwoleń w oparciu o niekompletną dokumentację do której uzupełnienia nie wzywano - czytamy w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli.

Cała odpowiedzialność za nieprawidłowości w wydawaniu pozwoleń spadła na Joannę Małecką. Nikt poza nią za te uchybienia nie odpowiedział, choć miała nad sobą przełożonych. Dziś Urząd Miasta wyciąga wnioski z kontroli NIK, a decyzji personalnych nie chce komentować.

- Analizując ten protokół przyjmujemy go jako pewne wskazówki na przyszłość, do tego żeby skrupulatnie i skutecznie móc realizować nasze zadania. Będziemy skrupulatnie podchodzić do wszystkich organizatorów tak, aby dokumenty dostarczane były kompletne i całkowicie spełniały wymogi ustawy - zapewnia Sebastian Dzikowski, dyrektor wydziału Oświaty, Kultury i Sportu w UM W Pile.

Pracodawca umowę z Joanną Małecką rozwiązał na podstawie art. 52 Kodeksu Pracy, czyli z winy pracownika i bez zachowania okresu wypowiedzenia. Zdaniem urzędników doszło do ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych.

- Często pracodawcy tak kategorycznie tego sposobu rozwiązania umowy o pracę z pracownikiem nie wybierają. Zazwyczaj dają pracownikowi możliwość wyboru - tłumaczy Marta Wyrwa-Kosińska, radca prawny.

I taką możliwość była pracownica Urzędu Miasta miała. Choć jak sama zaznacza, została wprowadzona w błąd i była na silnych lekach, które mogły wpłynąć na jej poczytalność. Dziś zapowiada walkę o dobre imię i kieruje sprawę do Sądu Rejonowego.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group