Zrezygnowali z polskiej codzienności na rzecz życiowej wyprawy. Pieszo przemierzali kilometry, jeździli elektrycznymi rowerami, później zmienili je na skutery, a następnie na górale. Po kilku tygodniach zdecydowali się wsiąść na motocykle, którymi objechali rozpoczętą w Mongolii wyprawę dookoła świata.
Całość zajęła im 888 dni. Marta i Bartek, polscy podróżnicy odwiedzili Trzciankę. Dzięki Stowarzyszeniu Baza PCT zawitali do naszego powiatu. Podczas dwugodzinnego spotkania opowiedzieli o przeprawie przez 24 kraje. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od zaćmienia słońca.
- Nie chcieliśmy rzucać kostką, czy kręcić globusem. Mieliśmy cel. Chcieliśmy oglądać zaćmienia słońca – mówi Marta Owczarek, podróżniczka.
W taki sposób, podczas wyprawy, udało im się zobaczyć dwa zaćmienia. Przejechali setki tysięcy kilometrów przez trzy kontynenty i 24 kraje, przy czym udało im się zedrzeć 17 par klapek, urwać kilka motocyklowych lusterek i złamać dwie nogi. Porzucili pracę adwokatki i menadżera ,aby oderwać się na dwa i pół roku od polskiej rzeczywistości. Marta Owczarek i Bartek Skowroński w 888 dni przemierzyli świat.
- Zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy. Następne zdobywaliśmy sprzedając nasze środki transportu. Chiny udało nam się przejechać elektrycznymi rowerami, bo każdy tam nimi jeździł. Ale sprawiły one więcej problemów niż samego pożytku – opowiada Marta Owczarek.
– Rozładowywały się one przy każdym większym podjeździe. Trzeba było je pchać, a ważyły naprawdę dużo – mówi Bartek Skowroński. - Przeprawa była także ze skuterami, które nabyliśmy w Kambodży. Doświadczyliśmy również jazdy na rowerach górskich, ale to był za bardzo sportowy transport. Mało w nim było turystyki – dodaje z uśmiechem.
Australię przejechali samochodem, a Amerykę Południową na motocyklach. Pierwsze w życiu kupili po prawie roku od rozpoczętej podróży, i tak do końca wyprawy przemierzali tym środkiem transportu resztę świata. Wszystko opowiedzieli w swojej książce, którą wydali w 2012 roku – „Byle dalej. W 888 dni dookoła świata”
- Wybraliśmy to, co naszym zdaniem było najciekawsze, bo naprawdę trudne było opisanie 888 dni na 400 stronach – podkreśla Marta.
- Staraliśmy opowiedzieć raczej śmieszne, głupie, dziwne, czy niebezpieczne historie. Staraliśmy się opowiedzieć, że ten świat, często uważany za egzotyczny, jest łatwy – dodaje Bartek.
Książka jest niezapomnianą opowieścią o wojażach poza utartymi turystycznymi szlakami, życiu wedle zwyczajów odwiedzanych krain i ekstremalnych wyzwaniach, za które czasem trzeba płacić wysoką cenę.
fot. i opr. Aleksandra Lipiec, Starostwo Powiatowe w Czarnkowie