Wielkopolanie wytoczyli walkę unijnemu zakazowi i wygrali. Mowa o zapisach, które zabraniały sprzedawania peklowanej golonki. Kwestia została wyjaśniona, a potrawę można przyrządzać w tradycyjny sposób.
Taka decyzja i zapeklowanie urzędników w Brukseli cieszy także restauratorów. Ciężko przecież wyobrazić sobie wesele czy inną uroczystość bez golonki i zimnego napoju.
– Tradycyjnie u nas w Wielkopolsce podaje się ją z puree z grochu oraz zasmażaną kapustą z chrzanem i musztardą. Oczywiście przy odpowiedniej ilości wódeczki, która pomaga
trawieniu tej golonki. Wczoraj zrobiłem taki mały research i stwierdziłem, że wróciła do katalogu produktów regionalnych z czego bardzo się cieszę no i chylę czoła przed posłem Szejnfeldem, bo podejrzewam, że walka była długa i bolesna - mówi Zenon Hołubowski, szef kuchni, restaurator.
Na czele golonkowej krucjaty stanął europoseł Adam Szejnfeld.