Jest już Mrówka, Szantrapa, Popłoch czy Gryfuś. Będzie Mirlotka. Dzika Zagroda Żubrów w Mirosławcu zyskała nowego podopiecznego. Zwierzę pod opiekę wzięli żołnierze z 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu. W ten sposób jednostka chce promować siebie, ale także brać czynny udział w odbudowie gatunku żubra w tej części Polski.
Żubr to zwierze jest wspaniałe. Bardzo duże, okazałe. Wielkie rogi, długa broda taka jego jest uroda. O takim żubrze zamarzyli sobie żołnierze z 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu, a jak wiemy marzenia się spełniają.
- Wojsko zaadoptowało jedną z krówek młodych, które urodziły się miesiąc temu. Krówka dostała imię Pojanka, zaś wojsko zmieniło to imię na Mirlotka - mówi Magdalena Kwiatkowska, Dzika Zagroda Żubrów w Jabłonowie.
Czy żubrzyca takie imię zaakceptuje. Wszak nie każdy z nas lubi jak nasze dane ktoś zmienia, tym bardziej bez naszej wiedzy.
- Mama żubrzycy będzie zadowolona, małe żubrzątko na pewno też, a zwłaszcza jeśli zostanie przekupione marchewką i jabłkiem - zapewnia Anna Dzida, dyrektor Ośrodka Kultury w Mirosławcu.
A przekupować będzie czym. Żołnierze już magazynują warzywa i owoce i przygotowują pierwszą transze do zrzutu.
- Nasza współpraca z zagrodą, nasze wsparcie jeśli chodzi o adopcję będzie głównie polegało na dokarmianiu żubrzycy. Będziemy jej dostarczać jabłuszka, marchewki i wszystko to co będziemy mogli dostarczyć, czym może się żywić - zapewnia kpt. Małgorzata Krywiak, rzecznik prasowy 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu.
Czy zwierze zaakceptuje i przyzwyczai się do nowych, mundurowych właścicieli. Zmiana imienia to pierwszy, ale jakże ważny krok w nawiązaniu dobrych relacji.
- Każde zwierze wyczuwa wtedy swojego właściciela, czuje drgania jego głosu, odbiera to i na pewno ma pozytywny wpływ, także myślę dobry pomysł z tym imieniem - dodaje Maciej Skowyra, weterynarz z Piły.
A walka o imię była zacięta. Pomysłów było wiele. Ostatecznie specjalnie powołana do tego komisja wybrała i dziś żubr, a właściwie żubrzyca dumnie nosi imię Mirlotka.
- Widzę tutaj te trzy elementy. Pokój, spokój, powaga, bo w końcu żubr to sprawa poważna. Ale także całość może przywodzić skojarzenia z zalotką, że szczebiotką, czyli czymś lekkim, delikatnym, a w zestawianiu z tym ociężałym, z tą żubrzycą, taki sympatyczny żart - śmieje się prof. dr hab. Ewa Kołodziejek, językoznawca, Uniwersytet Szczeciński.
Żubrzycy jednak do śmiechu nie jest, lecz nie pozostaje jej nic innego jak nowe imię zaakceptować i z mundurowym właścicielem się... asymilować. A może wówczas swoją obecnością zaszczyci jakąś paradę wojskową?