Piła jeszcze nigdy nie była tak blisko Marsa i Księżyca. W sobotę na terenie lotniska otwarto bazę Lunares. Laboratorium naukowe testujące zachowania ludzi w warunkach izolacji, to według twórców przedsięwzięcia , jedyna taka baza w Europie.
Księżyc i Mars na wyciągnięcie ręki. W bazie Lunares, w tak zwanym habitacie będą symulowane warunki przyszłej bazy na tych dwóch ciałach niebieskich. Dzięki projektowi spółki Space Garden Piła na kilka lat zmieni się w kosmiczne miasto. Piłę jako miejsce do utworzenia bazy chwali Jakub Mielczarek – prezes zarządu Space Garden. Miejsce nam się bardzo spodobało w szczególności ze względu na tą dużą, zadaszoną powierzchnię. Również bardzo istotnym czynnikiem, który zadecydował była lokalizacja.
Jeszcze w tym roku planowane są cztery misje, które zwykle będą trwać po dwa tygodnie. W kompleksie prowadzone będą między innymi badania nad percepcją czasu. Analogowi astronauci zostaną odcięci od świata zewnętrznego i nie będą wiedzieli jaka jest rzeczywista pora dnia. Żeby dostać zgody bioetyczne na coś takiego, ubezpieczenie astronautów to jest to ogromny wysiłek, pieniądze. Wyszło na to, że jesteśmy unikalnym laboratorium czasu na świecie - powiedziała dr Agata Kołodziejczyk – pomysłodawca bazy Lunares, reprezentująca jednocześnie Europejską Agencję Kosmiczną.
Szczególnie unikalna będzie misja ICAres-1, która realizowana jest we współpracy z fundacją „Dla Zdrowia”. To wyjątkowa na skalę światową misja, w której udział weźmie niepełnosprawny astronauta.
Większość misji do tej pory odbywała się na zasadzie najlepsi z najlepszych, najzdrowsi z najzdrowszych, bo oni mają wylądować i zacząć budować kolonie. Świetnie. Zbudują kolonię, a co później,
jeśli ktoś straci rękę, oko, albo jak nasz astronauta oboje oczu i obie dłonie - wyjaśnia dr Aleksander Waśniowski – lekarz misji w ramach pracowni medycyny ekstremalnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Marcin Kaczmarzyk, bo o nim mowa w wyniku wybuchu stracił lewą dłoń, trzy palce prawej i oczy. Przez kilka tygodni walczył w szpitalu o życie. Nie załamał się. Wziął ślub, zbudował dom i skończył dwa kierunki studiów. Dziś planuje analogową misję załogową na Marsa. Zarówno moja misja, jak i mój życiorys od momentu wypadku, pokazuje, że nie ma takiej sytuacji w życiu z której chcący tego człowiek nie byłby w stanie wyjść. Nie ma takiej sytuacji w której człowiek traci szczęście i perspektywę na zrealizowanie swoich marzeń – wyjaśnia sam zainteresowany.
Swoje marzenia spełnia też Leszek Orzechowski. To jeden z nielicznych w świecie kosmicznych architektów. Projekt habitatu Lunares to tak naprawdę jego dziecko. Po samych studiach stwierdziłem, że może projektowanie domków, takiej typowej architektury to nie jest dla mnie i faktycznie założyłem z tego tytułu grupę badawczą Space is More, która się składa z wielu inżynierów, biotechnologów, mechaników, fizyków i razem zaczęliśmy projektować takie misje kosmiczne i placówki badawcze – dodaje.
Pierwsza misja rozpoczęła się w poniedziałek. Analogowi astronauci zamieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki.