W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Złotowie obyła się ostatnia rozprawa przeciwko Zdzisławowi G. oskarżonemu o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Na przejściu dla pieszych na ulicy jastrowskiej w Złotowie w maju 2015 roku zginął 10-letni Karol. Na rowerze jechał do kościoła na próbę przed pierwszą Komunią Św.
Sąd przesłuchał biegłego w zakresie wypadków komunikacyjnych. Tadeusz Majewski w swojej opinii orzekł, że kluczowym dla przebiegu zdarzenia był niesprawny układ hamulcowy, co wykluczało pojazd z ruchu drogowego. Ponadto auto miało szereg innych usterek. Dziś w sądzie strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator zawnioskował dla oskarżonego:
– O karę 5 lat pozbawienia wolności, zasądzenie tytułem zadośćuczynienia na rzecz rodziców pokrzywdzonego kwoty łącznej 100 tys. zł, orzeczenie zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 15 lat - odczytywał Andrzej Szczubełek, prokurator Prokuratury Rejonowej w Złotowie.
Oraz obciążenie oskarżonego kosztami procesowymi. Ojciec chłopca przypomniał słowa powtórzone mu przez świadka zdarzenia, które miały paść z ust oskarżonego na miejscu wypadku.
– Wysiadając z samochodu, pierwsze słowa zapytał się „co z końmi” i dlatego moim zdaniem doszło do tego wypadku nie dlatego, że nie zareagował, czy nie widział, tylko w tym momencie te konie były dla niego ważniejsze - mówił Artur Oprządek, tata Karola.
Ponieważ to właśnie konie były w przyczepie, która była przyczepiona do fiata ducato kierowanego przez Zdzisława G. Ten zaś zaapelował do sądu o:
- Ja uiszczę to, co zostanie mi zasądzone, bym z moim zdrowiem nie trafił do kryminału, gdzie skończę życie - prosił Zdzisław G. oskarżony w tym procesie.
Obrońca oskarżonego, który zastrzegł wizerunek zarówno swój, jak i oskarżonego wniósł o uznanie Zdzisława G. za niewinnego, poddając pod przemyślenie zarówno sądu, jak i rodziców kwestie opieki pełnionej nad Karolem.
- Pod czyją pozostawał opieką? Rodzice, którzy są w bólu od pierwszego dnia – współczuję szalenie – powinni sobie odpowiedzieć na to pytanie - pytał obrońca Zdzisława G.
Postawa mecenasa dotkliwie zabolała najbliższych chłopca.
– On jest irytujący cały czas, ciągle się uśmiecha jakby to chodziło o kradzież roweru, a nie o sprawę mojego syna, o śmierć - żaliła się Ewa Godlewska, mama Karola.
Sędzia po wysłuchaniu mów końcowych wyznaczył termin ogłoszenia wyroku na 11 września. Zdzisław G. rok wcześniej spowodował wypadek, w którym poważnie ucierpiała potrącona na przejściu dla pieszych kobieta. Wówczas otrzymał karę pozbawiania wolności w zawieszeniu.