220 metrów. O tyle dłuższy dystans przebiegli uczestnicy Półmaratonu Philipsa. Po raz pierwszy w ciągu 27 -letniej historii biegu nastąpiła pomyłka w wytyczeniu długości trasy biegu.
- Możemy tylko przeprosić wszystkich biegaczy, w tej chwili wyjaśniamy jeszcze sprawę z firmą, która zabezpieczała cała trasę, doszło do pomyłki, zamiast przy nawrocie na al. Powstańców Wielkopolskich, dalej ustawiono oznakowanie nawrotu. Gdyby trasa była krótsza niż półmaraton, to wyniki nie byłby uznane, ale gdy trasa jest dłuższa, wyniki są uznane. Oczywiście dla wielu biegaczy, którzy planowali pobić tu swoje rekordy życiowe na pewno nie zrobili tego z uwagi, że musieli przebiec 200 metrów więcej. Nam też jest przykro i przepraszamy wszystkich - mówi Henryk Paskal, organizator
Półmaratonu Philipsa.
To pierwsza taka pomyłka w 27-letniej historii pilskiego półmaratonu. To w tym miejscu, za daleko ustawiono znak nawrotu. O tej sytuacji informowali sami biegacze, którym na mecie długość trasy nie zgadzała się ze wskazaniami w ich własnych urządzeniach pomiarowych.
Na szczęście wszystkie wyniki biegaczy biorących udział w zawodach będą zaliczone. W Półmaratonie Philipsa w minioną niedzielę wystartowało ponad 3800 biegaczy z całego świata. Najlepsi okazali się Kenijczycy. Dwa pierwsze miejsca przypadły im w kategorii mężczyzn i w kategorii kobiet.
