W pierwszą rocznicę czarnego protestu kobiet, 3 października w całym kraju odbył się Czarny Wtorek. Panie protestowały również w Pile. Na ulicy Śródmiejskiej wyrażały swój sprzeciw i dzieliły się uwagami co do zamierzeń i działań obecnych rządów Prawa i Sprawiedliwości.
"Ratujmy Kobiety" to hasło Czarnego Wtorku, który odbył się w miastach całej Polski. Kobiety w Pile zgromadziły się na deptaku przy fontannie, tam składały podpisy pod projektem ustawy "Ratujmy Kobiety 2017".
- Nie pozwolę żeby, przepraszam, ale ja to powiem: Banda oszołomów w tym świecie, w naszej Polsce zrobiła tyle złego, co zrobiła - oburza się Anna Knap, mieszkanka Piły.
Projekt ustawy, której domagają się polskie kobiety ma na celu wprowadzenie w naszym kraju światowych standardów prawa w dziedzinie rodzicielstwa oraz zdrowia. Chodzi tu przede wszystkim o rzetelną informację i edukację, dostęp do badań prenatalnych, opiekę nad kobietą w ciąży czy prawo do przerwania ciąży.
- Kobieta powinna decydować sama o sobie i trudno mówić, że niech to będzie dziecko zdeformowane, ale musi być ochrzczone, to mnie przeraża coś takiego - dodaje Danuta Nowak, mieszkanka Piły.
Kolejnym prawem jakiego żądają kobiety to dostęp do taniej i powszechnie dostępnej antykoncepcji. Decyzją ministerstwa zdrowia, pomimo protestów społecznych, od 23 lipca tzw. pigułka „ dzień po” dostępna jest wyłącznie na receptę.
- Mamy prawo decydować o sobie. Mamy prawo decydować jaką pigułkę chcemy wziąć. Jak wiemy viagra jest bez recepty. Pigułkę „dzień po” już teraz tylko w gabinecie lekarskim można dostać - tłumaczy Izabela Milewska, szefowa KOD w Pile.
Aby ustawa "Ratujemy Kobiety 2017" weszła do Sejmu zebranych musi być sto tysięcy podpisów. Pod petycją podpisało się znacznie więcej osób. Protestujący zapowiadają, że nie złożą symbolicznych parasolek i nadal będą walczyć o te prawa.
